Rozdział 21 na drugim blogu: http://thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com/ :)
______________________
- Angelika. Wstawaj. Śniadanie, a potem Cię oprowadzę. - mniej więcej takimi słowami zostałam obudzona dzisiaj rano. Lepsze to niż " Szmato, wstawaj i leć po piwo". Uchyliłam najpierw jedną powiekę, a następnie drugą. Moim oczom ukazała się wyszczerzona twarz mojego pomocnika - Justina. Gdy udało mu się mnie obudzić, podszedł do okna, odsłaniając zasłony i biorąc głęboki wdech w płuca.
- Piękny poranek.
Spojrzałam na ogród za oknem. Tsa.. Piękne kraty.
- Czekam na Ciebie przed pokojem. Pójdziemy razem na śniadanie.
- Razem? - zapytałam nieco zdezorientowana.
- Tak, razem. No chyba, że trafisz na stołówkę. - Justin zachichotał, a ja posłałam mu spojrzenie "idź już i nie wracaj".
Gdy wyszedł, zajrzałam do swojej szafy, spoglądając na przyszykowane przez personel dla mnie ubrania. Nie różniły się w sumie niczym od ciuchów Justina, może tylko tym, że ja miałam damską bokserkę i nieco inne, czarne buty do chodzenia po ośrodku.
Wyjęłam ze swojej torby bieliznę i razem z ubraniami udałam się do łazienki.
***
- Myślałem, że już nie wyjdziesz. - jęknął poirytowany, spoglądając na bokserkę, opinającą, moje grube ciało*.
- Ładnie wyglądasz.
- 1. Tak, jak każdy tutaj. 2. Daruj sobie. 3. Idziemy? - wydukałam wszystko bez emocji, podczas gdy Justin posłał mi nieco zdenerwowane spojrzenie. Te zdanie, to chyba najdłuższe moje zdanie w życiu.
- Już się tak nie denerwuj. Chodźmy. - kiwnął głową i wskazał dłonią, gdzie mamy się udać. Promienie słoneczne, przedzierające się przez okna na korytarzu, nie dawały mi dojrzeć miejsca, ale byłam pewna, że były to jakieś drzwi z boku. Szłam więc tak na oślep w zupełnym milczeniu, gdy wpadłam na kogoś i odskoczyłam, jak oparzona.
- Uważaj, jak chodzisz. - warknęłam. Chłopak nie posłał mi nawet żadnego spojrzenia, tylko chwycił się parapetu od okna i przytrzymał. Idiota. Dziwny idiota.
Justin posłał mi karcące spojrzenie, a ja pomasowałam obolałe ramię, w celu złagodzenia bólu.
- Nie powinnaś się tak zachowywać.
- Myślę, że nie Tobie jest dane, mnie wychowywać. - parsknęłam, udając śmiech, jednak był to śmiech, bez ani krzty szczęścia.
- Dlaczego jesteś taka chamska?
Nic nie odpowiedziałam. Zaintrygowała mnie wypowiedź Justina. Normalny opiekun, to prędzej by mi już kazał robić jakieś idiotyczne ćwiczenia na rozluźnienie niż zadawał jakiekolwiek pytania.
Przez chwilę bacznie obserwował moją twarz, a gdy wreszcie się zdobyłam na posłanie mu spojrzenia, odskoczył całkiem zadziwiony, jednak nie przerwał kontaktu wzrokowego. Coś w moich oczach musiało go przestraszyć, dlatego, zadowolona nie zwracając więcej na niego uwagi, pchnęłam drzwi, za którymi znajdowała się stołówka.Momentalnie, gdy stanęłam w progu, oczy wszystkich skierowały się ku mnie. Napięłam mięśnie, czując, jak każdy ocenia mnie wzrokiem, dlatego szybkim krokiem podeszłam do szwedzkiego bufetu. Nabrałam na talerz kanapkę i usiadłam przy najbardziej oddalonym stole w rogu. Nim się zorientowałam obok mnie siedział Justin z miską z płatkami.
- Tylko jedna kanapka, Angel?
- Nie jestem zbyt głodna. - sapnęłam, wymijając temat i starając się, aby wreszcie między nami zapadła cisza.
Szatyn posłał mi niepewne spojrzenie, czego nie odwzajemniłam.
Lubię ciszę. Wtedy nikt nie może Cię skrzywdzić słowami.
Chłopak więcej się nie odezwał, ujęłam chleb w ręce i zaczęłam konsumować, spoglądając w pomieszczeniu na wszystko, prócz mojego towarzysza.
- Twoje zajęcia rehabilitacyjne psychiczne, zaczynają się za godzinę. Zdążę Cie oprowadzić. - posłał mi delikatny uśmiech, licząc, że go odwzajemnię, jednak dalej jadłam swoje śniadanie.
Psychiczne zajęcia rehabilitacyjne. Świetnie to brzmi.
- Nie myśl, że uważam Cię, za chorą psychicznie czy coś. Te ćwiczenia po prostu pomagają otworzyć swój umysł. - dodał, jakby czytając mi w myślach i zaniepokojona posłałam mu spojrzenie. Jednak nie te co zawsze,tylko z obawą.
- Boisz się? - ewidentnie próbował przejąć inicjatywę i rozpocząć rozmowę, gdy zauważył, że wreszcie coś ukazałam, prócz pustki. Natychmiast zamaskowałam się i wzruszyłam ramionami.
- Nie. Wszystko jedno.
TAK.
***
Spoglądałam na wszystko bez jakiegokolwiek zachwycenia. Wydawałoby się, że ten ośrodek nie ma końca.
Kto się cieszy, że trafił do psychiatryka?
- Okej. To teraz ogród, chodź. - kiwnął głową, wyprowadzając mnie tylnymi drzwiami, wprost do kwiecistego i pełnego kolorów ogrodu. Bez żadnego poruszenia się, wciągnęłam głęboko świeże powietrze w usta i wypuściłam je po kilku sekundach. Kąciki moich oczu dostrzegły huśtawkę i intuicja, kazała mi tam po prosu podejść.
- Angelika? - Justin zawołał zaniepokojony , robiąc krok za mną.
- Angel! Poczekaj. - niemal od razu ruszył, starając się dotrzymać tempa.
Podeszłam do huśtawki, dookoła ją oglądając. Oceniłam, czy nie załamie się pod moim ciężarem i delikatnie usiadłam. Spoglądałam w stronę Justina, który został zatrzymany, przez mojego opiekuna - Jade. Stali kilkanaście metrów dalej i rozmawiali, jednak nie mogłam wychwycić słuchem o czym. W końcu dałam spokój, lekko się odbijając od podłoża i wprawiając huśtawkę w ruch.
Justin' POV.
- Angel! Poczekaj! - ruszyłem za moją podopieczną, ale zaraz zostałem zatrzymany przez promienną Jade - moją ciocię i główną opiekunkę Angeliki.
- Hej. I jak pierwszy dzień? - pociągnęła mnie na ławkę i wzrokiem zażądała odpowiedzi. Spochmurniałem, drapiąc się lekko po karku.
- Cholera, Jade.. Jest gorzej niż myślałem. - wreszcie dałem swoim emocją wyjść na wierzch, starając się, aby szatynka huśtająca się trochę dalej, nic nie usłyszała.
- Jak to?
- Nie mogę do niej dotrzeć. Znaczy, ja wiem, że to dopiero początek.. Ale zawsze nawiązywałem jakiś kontakt z moimi podopiecznymi. Albo dobry, albo zły. A z nią jest pustka. Nie wiem na czym stoję. Praktycznie w ogóle się nie odzywa, nie mówiąc już, żeby okazała jakiekolwiek emocje. Próbowałem jakoś wyczytać dzisiaj z jej oczu, co się właśnie teraz z nią dzieję i wiesz co zobaczyłem?
Jade kiwnęła przecząco głową, zaskoczona moim słowami.
- Pustkę. NIC. Jedno wielkie gówno. - wychrypiałem sfrustrowany, wplatając swoje palce we włosy i pochylając się lekko.
- To nie jest normalne, Jade. To wyglądało, jakbym widział samo ciało, bez duszy. I to mnie martwi. Coś przysłoniło jej wszystkie uczucia i sprawiło, że stworzyła wokół siebie barierę, oddzielającą siebie od pozostałych ludzi. Barierę.. Której mogę nie być w stanie przełamać
- Mieliśmy gorsze przypadki. - wzruszyła ramionami, jakoś próbując poprawić humor. Wstałem zdenerwowany, zaciskając ręce w pięści.
- Kurwa, Jade, ale to nie to samo. Nie ma w niej krzty ducha. PUSTO. Jakby duszy już nie było. Albo jakby chodziła z barierą, lub szybą otaczającą ją. Rozumiesz? Żeby się do niej dostać, muszę to zniszczyć. - podniósł głos, na co kątem oka dostrzegłem spłoszone spojrzenie Angel. Zatrzymała się na huśtawce, z lekko rozwartymi ustami, próbując usłyszeć, o czym rozmawiamy.
Jade patrzała na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Potarłem swoje skronie.
- To dla mnie zbyt trudne.. - warknąłem, z powrotem siadając na ławkę.
- Wierzę w Ciebie Justin. I jestem pewna, że Angelika też wierzy. Jesteś jej ratunkiem, wiesz? Tobie dałam to zadanie, opieki nad nią, bo wiem, że to potrafisz. Przez te kilka lat, Twojej pracy tutaj widzę, jak dochodzisz do ludzi. Widzę, jaka jest moc, Twojej dobroci. Ufam Ci, wiem, że ją otworzysz. Musisz tylko poszukać odpowiedniego klucza. - czerwonowłosa wstała, klepiąc mnie po ramieniu, a ja sfrustrowany wypuściłem powietrze, nie zdając sobie sprawy, że je wstrzymywałem.
_______________________
*Grube ciało - Angelika sądzi i widzi siebie w lustrze, jako otyłą osobę. W rzeczywistości jest jedną z najchudszych dziewczyn w ośrodku.
I jak rozdział? : ) Mam nadzieję, że Wam się spodoba <3
Dziękuję za tyle wiernych czytelników!
Do następnego <3 .
jejku, mam nadzieję, że Justin się nie zniechęci :)
OdpowiedzUsuńTo jest boskie <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńAngel.. To taki chodzący znak zapytania.. nie wiesz jakie emocje skrywa.. co przeżywa... nic nie wiesz...
Bardzo podoba mi się ta historia <3
Mam nadzieje że Justin "znajdzie " ten klucz ^^
K.C.
Weny shawty
Anana
genialne. wow naprawdę świetne czekam z niecierpliwościąna następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział.♥
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zaczyna.Angel ma wiele problemów bo widać,że jest chyba także anorektyczką.Pustka-podoba mi się to.
Czekam niecierpliwie na następny.♥
@weramichalak
Kocham *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle boski .!
OdpowiedzUsuńawwww *__*
No i chcę Cię poinformować iż zostałaś nominowana do Libster Award Blog .. więcej znajdziesz tutaj .. ---> http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.html
bądź na drugim moim blogu :
http://you-me-us-forever.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.html
fajny :)
OdpowiedzUsuń