poniedziałek, 2 grudnia 2013

`Angels Do Not Die Yet` rozdział. 1

Angelika's POV.
- To tutaj. Spokojnie, zaraz jeden z naszych pomocników pomoże Ci wnieść bagaż. - zakomunikowała Jade, która jako pierwsza wyszła z taksówki, wyciągając z niej moje rzeczy. Wyszłam, delikatnie szarpiąc za mój niesforny kucyk, sprawiając, iż moje włosy swobodnie opadną falami na ramiona. Nic nie odpowiedziałam jej. W sumie od początku poznania, tylko ona paplała i paplała i paplała i paplała.. Nie wiem nawet czy zauważyła, że nie odzywałam się odkąd powiedziałam jej, jak mam na imię. Jade Thirlwall - moja główna opiekunka, która będzie mnie nadzorować, oraz mojego pomocnika, którego zapewne dostanę i poznam już wkrótce. Nie wiem po co ta cała dziecinada. Poradzę sobie bez żadnych pomocników, czy opiekunów. Rozejrzałam się wokół, a następnie mój wzrok powędrował na kilkupiętrowy blok, wyglądem przypominający szpital. Ośrodek uzależnień i chorób psychicznych? Nisko upadłam. Zażartowałam ponuro w myślach, z daleka już widząc chłopaka biegnącego w moją stronę. Przyjrzałam mu się dokładnie. Jego dość bujna, lokowana grzywa opadała mu na niebieskie oczy. Miał bardzo ładne, różowe usta, przez co sama oblizałam swoje. Spoglądał na mnie tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem. Prawdopodobnie myślał, że go odwzajemnię. Jak bardzo się mylił. Posłałam mu jedno ze swoich najzwyczajniejszych spojrzeń - pustkę. Takim na co dzień się posługiwałam i w sumie nie miałam zamiaru tego zmieniać. Gdy zauważył, że się mu przyglądam, stanął przede mną i energicznie wysunął w moją stronę dłoń.
- Cześć. Jestem Harry. - uśmiechnął się szeroko, trzęsąc tymi swoimi w sumie uroczymi lokami. Uścisnęłam jego rękę, jednak nic nie odpowiedziałam. Jak już mówiłam, nie byłam gadatliwa.
- To jest Angelika. Harry, wnieś jej bagaże do pokoju. Jej pomocnik ją oprowadzi po ośrodku. - Jade poklepała mnie po plecach, podczas gdy chłopak uniósł moje rzeczy i szybkim krokiem powędrował do budynku. Ja z Jade szłyśmy wolnym krokiem w tą samą stronę.
- Powinnaś wiedzieć, że dyrektorem naszej placówki jest ... - w tym momencie, gdy ona zaczęła mówić, ja wyłączyłam się z rozmowy. Moje oczy starały się wychwycić każdy detal ogrodu, jaki znajdował się przed budynkiem. W pierwszej kolejności zauważyłam, że głęboko w zaroślach wisi sznur, a na samym jego końcu, znajduje się huśtawka. Kącik moich ust uniósł się wysoko. Uznajcie mnie za dziecinną, ale uwielbiam huśtawki. To jedyna rzecz, z której się cieszę w życiu. Tak było od zawsze. Huśtawki kojarzą mi się z wysokością, lataniem.
- Widzę, że podoba Ci się nasz ogród. - Jade uśmiech nie schodził z twarzy, a ja energicznie odkiwnęłam głową. Poza Tobą, tym Harrym, wszystkimi innymi pomocnikami, opiekunami, ogólnie ośrodkiem i ludźmi oraz światem. - wszystko jest okej. 
Czerwonowłosa, chwyciła za ogromną klamkę i otworzyła naprawdę duże i naprawdę szerokie drzwi wejściowe. Przed samym wejściem, zdążyłam zauważyć kraty w oknach. Nieźle się zapowiada.
- Przedstawię Ci Twojego pomocnika, poczekaj. On oprowadzi Cię po ośrodku i pokaże Ci Twój pokój. - Kobieta  skręciła w prawo. Przeszłam kilka kroków za nią i na rogu, moje oczy wychwyciły dwie postacie. Niską, dość przy sobie Jade i wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka. Przez chwilę szeptali coś do siebie.
Justin'S POV.
- Cześć. Mamy tu kolejny przypadek? - zapytałem, marszcząc brwi. Dopiero teraz przypomniałem sobie, że rzeczywiście miała do nas trafić kolejna pacjentka.
- Hej. Tak. Ale proszę, obchodź się z nią delikatnie. Jest naprawdę wrażliwa. Nie jest rozmowna i bardzo trudno wykrzesać z niej jakiekolwiek emocje. Po urodzeniu została wyrzucona na tory kolejowe, a następnie uratowana przez jakiegoś mężczyznę w podeszłym wieku. Niestety okazało się, że był to alkoholik i bił ją, wykorzystywał przez dobre kilkanaście lat. Trafiła do domu dziecka, a stamtąd po kilku latach sąd przeniósł ją tutaj. Nie dawała sobie rady z tragiczną przeszłością. W dodatku dzieciaki z domu dziecka jej dokuczały na różne sposoby. Nie za miło. Nie wiemy jak dokładnie to odbiło się na jej psychice. Wiemy tylko tyle, że nie okazuje emocji, a wszystkie swoje problemy topi w alkoholu. Jest również podejrzewana o problemy psychiczne, dlatego musimy dokładnie odnaleźć w niej źródło tego wszystkiego i .. stopniowo je unicestwiać. - moja głowa, już zaczynała mnie boleć od natłoku informacji podanych przez moją współpracowniczkę. Pomasowałem delikatnie swoje skronie, unosząc wzrok i napotykając nim dość ładną szatynkę, rozglądającą się po korytarzu.
- To ona? - zapytałem, wkładając rękę do kieszeni.
- Tak.
- Więc moje ostatnie pytanie brzmi.. Jak ma na imię?
- Angelika Williams.
- No to jazda.
Nie wiele myśląc, ruszyłem w jej kierunku.

Angelika's POV.
Po kilku sekundach, ruszył w moją stronę, młodo wyglądający szatyn. Gdy zauważył mnie w korytarzu, uśmiechnął się szeroko. Mój wzrok bacznie obserwował każdy jego ruch, a następnie skupił się na jego wyglądzie. Był wyższy ode mnie na pewno o głowę. Włosy, które prawdopodobnie są grzywką idealnie miał postawione na żelu. Poza tym, na jego twarzy można było jeszcze wyróżnić duże, ciemnobrązowe oczy i pełne, czerwone, jakby robione szminką usta. Był ubrany jak przypuszczam, tak jak wszyscy pracownicy i pacjenci tego ośrodka. Biały podkoszulek, oraz szare, dresowe spodnie.
- Cześć. Jesteś Angelika, prawda? Ja jestem Justin. Justin Bieber. - zaskoczył mnie jego niski z chrypką, ale przyjemny głos. Tak samo, jak Harry wysunął energicznie dłoń w moją stronę. Ostrożnie, uścisnęłam ją, zauważając jak małe są moje dłonie w porównaniu do jego. W dodatku, byłam o jeden odcień jaśniejsza niż on. Nie wiem z czego to wynikało. Nie wiem czy z jakiejkolwiek choroby, czy po prostu od urodzenia byłam blada.
- Angel. Po prostu Angel. - odpowiedziałam, pomijająco, nawet nie zdobywając się na spojrzenie w jego oczy. Zamiast tego, mój wzrok był wlepiony prosto w ścianę. Kątem oka dostrzegłam, że jego brwi unoszą się w zaciekawieniu.
- Angel? Mówią do Ciebie "Anioł"? Dlaczego?
Nic nie odpowiedziałam, po prostu wzruszyłam ramionami. Dawno temu, dzieciaki tak do mnie wołały i tak zostało. Jakoś specjalnie nad tym się nie zastanawiałam.
- Okej, Angel. Chodźmy. - widząc, że nie dostanie ode mnie żadnej odpowiedzi, delikatnie chwycił mój nadgarstek, ciągnąc na sam koniec korytarza. Prawdopodobnie - do mojego pokoju. Jak oparzona, odskoczyłam od niego, wyrywając tym samym jego rękę z mojego nadgarstka. Justin podrapał się nerwowo po karku.
- Przepraszam. Nie chciałem.. - nie zdążył dokończyć, bo przerwałam.
- W porządku. - wyminęłam temat, czekając aż ruszy.
Justin nabrał powietrza w płuca i ruszył tym razem już nie dotykając mnie. Szybko, aby dotrzymać mu kroku ruszyłam za nim.
- Powinno Ci się tu spodobać. Mamy basen na górze, stołówkę, małą siłownię. Wiesz, wszystko do rehabilitacji ciała i umysłu. - Justin uśmiechnął się lekko, a ja pokiwałam głową.
Ta. Już mi się podoba. 
Chłopak zatrzymał się przed ostatnimi drzwiami z liczbą "310".
- To tutaj. - wyciągnął z kieszeni złoty kluczyk w kształcie skrzydeł. Zaciekawiona, przyglądnęłam się mu.
- Podoba Ci się? Jest Twój. - odrzekł, gdy wysunęłam po niego dłoń, a on upuścił go, więc klucz idealnie wpadł w moje ręce. Justin pchnął drzwi, przepuszczając mnie w progu. Weszłam do niewielkiego pokoju. Były w nim jeszcze jedne drzwi, które prowadziły pewnie do łazienki.
- W pokoju są dwa łóżka, ale póki co nie przewidujemy lokatorki dla Ciebie. W szafie masz kilka ubrań, a w łazience ręczniki, szampon oraz mydło. - chłopak zagryzł wargę, gdy dotknęłam firanki i odsunęłam ją. Tak jak się spodziewałam.
Kraty. 
- Nie bierz sobie tego do serca. Te kraty są tylko dla bezpieczeństwa. - szatyn podszedł bliżej mnie, jednak ja zrobiłam krok w tył.
- Harry już przyniósł Twoje bagaże, więc może odśwież się, a potem dokończymy zwiedzanie. - rzekł, wskazując ręką na moją torbę w rogu pokoju i przeczesał nią następnie włosy.
- Gdybyś czegoś potrzebowała jestem w pierwszym pokoju przy wejściu. Pytaj o Justina. Justina Biebera.
- Tak, wiem. - odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć opryskliwie.
_________________
Oto pierwszy rozdział ;)
Angel, jest cicha, prawda? Cóż, zobaczymy jak potoczy się to dalej :D
Wiem, że jest krótki, jednak starałam się w nim umieścić te wszystkie rzeczy, które zawsze są na początku. Powitanie, wprowadzenie i takie tam. : )
Już w następnym, Angelika pozna mieszkańców ośrodka : )
A co sądzicie o tym?
Dziękuję Wam, za tyle komentarzy na tym blogu: http://thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com/ .
Mam nadzieję, że ten również zdobędzie Waszą sympatię <3 .
Do następnego! : )

8 komentarzy:

  1. jejku jaki cudowny rozdział <3
    Angel jest bardzo cicha, Justin będzie musiał się natrudzić by mu coś powiedziała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O M G !!!

    to jest Z A R Ą B I S T E <333

    Angel mmiała straszne dzieciństwo :ccccc

    Jest strasznie skryta :c

    Ciekawa jestem cz Justinowi uda się ją otworzyć :)

    Kocham <333

    Wenyy <3

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet mi nie gadaj ze jestem glowna bohaterka!!!! nazywam sie Angelika W. masakra.. zajbisty pierwszy rozdzial bede czytac tak jak wszystkie twoje opowiadania czytam. I mysle ze donapisania za tydzien <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* MEGA! już nie moge sie doczekać kolejnego !
    ~Pałkiś

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ^.^ Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku.
    Jaki piękny.
    Serio. kocham to.
    Szkoda mi Angel ;< od dziecka takie przeżycia. masakra.
    Piszesz świetnie. masz talent
    Szkoda też, że w stosunku do Justina jest taka dziwna. ;d
    Ale ogółem jest zarąbisty i bd czekać na nn <3
    true-big-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Już to kocham ♥ Zarwę noce na to i będzie idealnie ♥ I nareszcie znalazłam jakiś fanfik z Jussem i Demi zakończony! @swagwithbiebsx

    OdpowiedzUsuń