wtorek, 1 lipca 2014

Epilog.

Proszę o przeczytanie notki pod epilogiem! :)
___

Justin's POV.

Usłyszałem ciche przekręcanie kluczyka w drzwiach, dlatego też położyłem laptopa na komodę, przeciągając się i podchodząc do drzwi.
- Tylko uprzedzam Cię, że mój ojciec jest.. - głos Hope niósł się echem przy wejściu a ja skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, stukając kilkoma palcami o ramię. Gdy dziewczyna mnie zauważyła, przerwała wpatrując się nerwowo w moją twarz. Przeskanowałem wzrokiem jej rękę, splecioną z drugą dłonią, która należała do.. jakiegoś chłopaka.
- Twój ojciec jest? - zapytałem, a ona parsknęła cicho pod nosem.
- Dzień dobry. - odezwał się dość głośno, wchodząc za moją córką do domu i zamykając drzwi za sobą. Hope spojrzała najpierw na niego, a następnie na mnie.
- Tato, to jest Dean. Dean, to mój tata. - odezwała się miękkim głosem. Ponownie przeskanowałem ich dłonie, a następnie samego chłopaka, który przyglądał mi się z ciekawością, wysuwając dłoń w moją stronę.
Stał przede mną ubrany w szare spodnie rurki, opuszczone w kroku, oraz przyczepiony do nich mały łańcuch i w biały podkoszulek w serek. Na głowie, zaraz nad wysoko postawionymi włosami do góry, znajdował się Full Cap daszkiem do tyłu. Zmrużyłem oczy.
- Miło mi poznać.- uśmiechnął się szeroko, gdy pochwyciłem jego dłoń, nieco ją zaciskając. Jego mina zrzedła, gdy nacisk się nasilił.
- Jak dla Ciebie, pan Bieber. - wydukałam ostrożnie, a Hope zaraz uderzyła mnie w ramię.
- Tato. Uspokój się.
Wywróciłem oczami, na co zachichotała cicho i ruchem ręki wskazałem, aby weszli dalej.
- Wchodźcie, obiad już prawie gotowy.
Gdy ściągnęli zimowe kurtki, wskazałem głową na krzesła a oni posłusznie opadli na siedzenie. Przyglądając się uważnie chłopakowi, podałem pierwsze danie, jakim była zupa brokułowa.
Gdy wszyscy już posiadali przed sobą talerze, chwyciłem w dłoń łyżkę, nie śpiesząc się jednak do skonsumowania mojego obiadu.
- Co studiujesz? - zapytałem ostro, a Hope skarciła mnie swoim jeszcze nieco dziecinnym wyrazem twarzy. - Tatoo. - wymamrotała.
- Tylko grzecznie pytam.
- Nic nie szkodzi. Jestem na kierunku kryminologi. - odpowiedział, z uśmiechem na twarzy.
- Rozumiem. Zamierzasz pracować w tak niebezpiecznym zawodzie? - zakpiłem, wpatrując się w jego ramiona, które mimo tego, iż były już dobrze umięśnione, to nie wyglądały specjalnie niebezpiecznie.
- Tato, koniec tego przesłuchiwania. - warknęła moja córka, wstając i łapiąc Deana za dłoń.
- Będziemy w swoim pokoju.
***
Tego zimowego dnia, było wyjątkowo ciepło, chodź padał śnieg. Słyszałem jego chrzęst, gdy co jakiś czas udawało mi się wejść w grubszą warstwę. Zacisnąłem usta w cienką linię.
- Cześć skarbie. - szepnąłem, układając bukiet różnokolorowych kwiatów, na nagrobku. Ręką, strzepnąłem śnieg znajdujący się na kamiennej tablicy i usiadłem na ławeczce, znajdującej się przed grobem.
- Hope ma chłopaka. Sam nie wiem, czy go lubię. - zacząłem nerwowo, ciągnąc za końcówki swoich włosów. - Wydaje się podejrzany.
Zamyśliłem się na chwilę, by po chwili ponownie się odezwać.
- Może tylko ja jestem taki podejrzliwy. - wypuściłem głośno powietrze z ust. - Byłoby łatwiej, gdybyś tu była, wiesz?
Wiatr zawiał, zrzucając wcześniej położone przeze mnie kwiaty, dlatego pochyliłem się, aby je podnieść i położyć z powrotem.
- Nie mogę uwierzyć, że to już siedemnaście lat. - szepnąłem, nieco drgającym głosem. Spojrzałem na zdjęcie wyrzeźbione na kamiennej tablicy. - Zestarzałem się nieco, co?
Ciszę przerywał jedynie zimny wiatr, wiejący wprost w moją twarz. Czułem, jak przechodzi przeze mnie fala dreszczy. Mimo to, iż aktualnie panował półmrok, czułem się dość bezpiecznie.
- Tęsknię za Tobą. - fala emocji uderzyła we mnie, chodź może nie tak silnie, jak kiedyś, to jednakże.. uderzyła.
Z kieszeni po lewej stronie, wyciągnąłem kartkę, już nieco pomiętą i zniszczoną. Wpatrywałem się w tekst, który napisał mój anioł i poczułem delikatne łzy.
- Jest mi ciężko. Pewnie wiesz, że nie przyszedłem tutaj tylko dlatego, ponieważ Hope ma chłopaka..
Wziąłem głęboki oddech, chowając twarz w dłoniach.
- Nie potrafię tego przeboleć.. Wszystkie ważne momenty w życiu Hope.. To wszystko dzieje się bez Ciebie. Pierwsze słowa, szkoła, komunia, bierzmowanie.. Pierwszy chłopak. Teraz kolejne święta..
- Czasem Hope przychodzi do mnie i po prostu zaczyna pytać, jaka byłaś. A ja nie potrafię jej odtworzyć, jak bardzo piękna.. Jak bardzo mądra i jak bardzo dobra.
Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.
- Jest bardzo do Ciebie podobna. Ma bardzo delikatnie rysy, przy tym jest strasznie piękna. Ma te same brązowe włosy.. I te same oczy.
Ponownie zamilkłem, jakby czekając na odpowiedź ze strony grobu. Wiedziałem jednak, że jej nie otrzymam.
-Proszę czuwaj nad nami.. Nad Hope. Wiem, że widzisz nas tam z góry.
- Kocham Cię, skarbie. Chciałbym to również kiedyś od Ciebie usłyszeć.. - szepnąłem cicho, nie hamując już łez.
Ja Ciebie też.
____________
Nie wiem, po prostu nie mogę uwierzyć w to, iż moja przygoda z tym blogiem się kończy.. Jestem po prostu jakaś przygnębiona. Zdaję sobie sprawę, że więcej nie potrafiłabym tego ciągnąć - ze względu na brak dalszej weny. Jednakże.. Po prostu mi przykro.
Wiem, że zakończenie pewnie Was nie zadowala, ale .. Taki był mój "zamysł artystyczny" haahha! :)
Dziękuję Wam za 339 komentarzy oraz za ponad 30 tysięcy wyświetleń. Od początku wiedziałam, że mam dla kogo pisać, nawet jeśli jest to garstka osób. Swoimi wspaniałymi słowami, dodawaliście mi chęci do pisania oraz podnosiliście mnie na duchu.
W tym momencie cholernie chciałabym Was przytulić, jednakże.. Odległość nam nie pozwala. Więc teraz pomyślcie, że przytulam Was tak wirtualnie, haha! :)
Jeszcze raz Wam dziękuję, za to, że byliście. Moja przygoda z opowiadaniami jeszcze się nie kończy, ponieważ prowadzę jeszcze drugiego bloga. Oto on : http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
Jeśli ktoś jest zainteresowany - zapraszam.
Tymczasem oficjalnie żegnam się z Angel, Justinem i Hope.
Żegnajcie!

18 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że będę płakać *,*
    Tak bardzo bym chciała, żeby Angel była razem z Justinem i Hope, ale cóż..
    Jestes świetna i piszesz wspaniale.
    Dziękuję ci że mogłam to czytać i płakać. To były te dobre łzy.
    Jako jedna z niewielu potrafiłaś doprowadzić mnie do łez.
    Dziękuję ci kochanie za to opowiadanie.
    Jestem pewna, że następne będą równie piękne i oczywiście na nie czekam.
    Kocham cię i jeszcze raz dziękuję xx *HUG*
    Pozdrawiam ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny o mój boże dibavydpdnvsurodnhdhknhsnksbu @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu ryczę ;ccc Brawo Bieber! Wychowałeś Hope! Jakiś konkret :')
    Ah te sceny z cmentarzy ;/ Pieprzyć to wszystko, ciągle się rozklejam jak idiotka ;c
    Naprawdę szkoda, że zakończyłaś tego bloga ;( Wiedz, że ja wciąż jestem z Tobą :) Trzymaj się ;* ♥
    shoot-baby.blogspot.com
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, ach Ty niedobra. Wzięłam sobie z biurka jakiś kremik, otworzyłam go posmarowałam sobie twarzyczkę i miało być wszystko super. A tymczasem weszłam sobie na pani bloga, przeczytałam epilog i mi się kremik rozmazał przez łezki haha. Osz Ty zła. Specjalnie to zrobiłaś ;P
    A teraz już tak na serio. Jest wiele opowiadań, które LUBIĘ. Jest wiele opowiadań, które BARDZO LUBIĘ. I jest również niewiele opowiadań, które po prostu kocham. I to opowiadanie jest właśnie takim. Nie wiem czy wiesz, ale, mimo iż kocham wszystkie Twoje opowiadania, które stworzyłaś, tworzysz i mam nadzieję będziesz tworzyć, to pokochałam najbardziej i jakoś tak najbardziej dotarło do mojego serduszka. Te początki, kiedy ona bała się komukolwiek zaufać. Później pojawił się Justin, a jej podejście do świata zaczęło się zmieniać. Stworzyłaś naprawdę piękną i poruszającą historię. I przede wszystkim, taką prawdziwą. Przewidziałam ten epilog i, prawdę mówiąc, miałam własnie nadzieję, że tak to zakończysz. To pokazuje, że pomimo upływu tylu lat, Justin nadal ją kocha. Co więcej, kocha ją tak przeraźliwie kocno, że wolał przez resztę życia być sam i sam wychowywć córkę. Kurcze, to trudne. Przecież ojciec nie porozmawia o wszystkim z córką. To...krempujące, jeśli wiesz, o czym mówię. No ale, jak widać, doskonale sprawdził się w roli ojca. Cóż, chyba najbardziej poruszyło mnie ostatnie zdanie w tym epilogu. Ja Ciebie też. Matko, to właśnie wywołało u mnie łzy. To takie piękne. Ale ja i tak przez całe opowiadanie wyobrażałam sobie jako Angel tę dziewczynę z szablonu, nie pamiętam, jak ma na imię. Jakoś do tej się przyzwyczaiłam i Demi mi już nie pasuje hah. No do ra, chyba czas kończyć, bo limit znaków przekroczę. Właściwie nie musiałabym się tak rozpisywać, bo to wszystko zawrzeć można w kednym, prostym i na pozór banalnym slowie. Dziękuję...
    Ps. Co, jak co, ale i tak najbardziej z tego opowiadania zapadnie mi w pamięć scena seksu w lesie haha. No nie wiń mnie. To oryginalne ;P
    black-tears-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko ten epilog był świetny !*_* wgl całe opowiadanie przypadło mi do gustu :) cieszę się pisałas opowiadania i nadal je będziesz pisać bo polubiłam twój styl pisania i masz naprawdę dużą wyobraźnię by je tworzyć ! :) wracajac do tego Bloga to historia była naprawde piękna opowiadala o takiej miłości !*_* matko ostatni rozdział i ten epilog był bardzo smutny a zarazem świetny ! Scena na cmentarzu o matko...cieszę się że czytałam takie fajne opowiadanie ! :) dziękuje <3
    Zajrze napewno na nowe ;)
    Pozdrawiam ;*
    Marta <3
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  6. No i wiedziałam, że się popłaczę. Łzy się leją strumieniami. :)
    Epilog jest genialny. Cholernie mi smutno, że to już koniec :c Może to i koniec tego opowiadania, ale zostaje jeszcze drugie. Uwielbiam twój styl pisania. Czemu to co piękne, tak szybko się kończy? Dziękuję za to, że je napisałaś <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Poryczalam sie. Nie moge uwierzyc ze to juz koniec;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczalam sie. Nie moge uwierzyc ze to juz koniec;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Poryczalam sie. Nie moge uwierzyc ze to juz koniec;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże niie Jejku tak się związałam z tym blogiem pamiętam jak zaczęłam go czytać jak miał zaledwie 4 rozdziały stwórz podobne cudo będę napewno czytać czytam wszystko twoje blogi i są niesamowite kocham je i ciebie ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidze, nienawidze, nienawidze, gdy wchodzę na bloga do którego się mocno przywiązałam i bardzo polubiłam, a tam zamiast rodział jest napisane epilog...
    Ja już na wstępie wiem, że będę płakać, czy to będzie szczęśliwe czy smutne zakończenie, w końcu już więcej nie będzie naszej wspaniałej Angel, kochanego Justina i Hope-owoca ich miłości, poprawka- wielkiej, niesamowitej oraz niespotykanej miłości.
    To opowiadanie było wspaniałe!
    Dziękuję Ci bardzo, nawet za łzy, które wylałam czytając rodział.
    Jesteś świetna, masz ogromny talent,
    zawsze umiesz w rodziale zbudować atmoswerę napięcia, niepewności czy radości.
    Dziękuję Ci za to, że mimo jakichś swoich problemów czy obowiązków, ty i tak byłaś z nami, pisałaś rodział i przenosiłaś nas do innego stanu. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale zawsze gdy coś się dzieje, albo jest jakaś drama w ff to ja to naprawdę bardzo przeżywam, myślę o tym 24/7, pamiętam jak kilka razy w szkole na lekcjach byłam myślami właśnie przy Angelice i Justinie, ale co do szkoły zdałam!!! I to z paskiem,ale dobra koniec przechwalania się :D
    Jesteś niesamowita i kocham twoje opowiadania, chcę ich więcej kochana!! Są świetne!!
    Serdecznie Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :*
    @TheKlaudiaK

    PS: A i zapomniałabym, NIESAMOWITYCH WAKACJI słonko!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rycze jak małe dziecko, przeczytałam to wszystko dziś i nie wierzę ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyno jesteś boska !!! Ryczę jak idiotka, nie mogę sie opanować, nie wiem jak ty to zrobiłaś ;)) cudowne opowiadanie ;))) wiesz co na serio już jakies 20 min nie mogę sie uspokoić :))) heh i nie wyolbrzymiam, wiesz co poprostu nie ma słów żeby opisać to co stworzyłaś na tym blogu, to nie było opowiadanie o narkotykach, seksie i alkoholu, może była wzmianka, ale tekst nie kręcił sie tylko wokół tego ;) to było prze piękne, pokazałaś tym opowiadaniem, że miłość potrafi być silna i jak bardzo utalentowana jesteś :***** nie mogę uwierzyć, że to koniec, chyba sie z tym nie pogodzę :((( pozdrowienia i nie przestawaj pisać bo naprawdę ci to wychodzi :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Piekne! Tak piekne, ze placze. Ba! Wodospad tworze z lez, zaluje ze nie bylam z Toba od poczatku, ze dopiero dzisiaj znalazlam przez przypadek Twojego bloga, kocham Cie naprawde :( <3 Jestes pisarka idealna :*

    OdpowiedzUsuń
  15. jejciu musze ci powiedziec ze masz niesamowity talent,po raz pierwszy płakałam przy czytaniu czegoś a uwierz mi dużoo czytam :D to było nesamowite opowiadanie,i chodz może koniec nie był w moim guscie bo wole raczej szczęsliwe zakonczenia to i tak był wspaniały.Wzruszyłaś mnie gratulacje! i powodzenia w dalszym pisaaniu! :) :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Skończyłam go czytać chociaż zaczełam go wczoraj nie mogę uwierzyć że to koniec. Świetny blog mam nadzieję, że napiszesz jeszcze sto tak samo świetnych jak ten. Polecę go przyjaciółce, bo jest naprawdę godny polecenia i pochwał. Jeszcze raz ci dziękuję i do zobaczenia na kolejnym twoim blogu. Kocham<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Najlepsze ever. Szkoda, że tak to się skończyło ale i tak kocham to ff.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wywołałaś u mnie więcej łez,niż sam Green i jego "Gwiazd naszych Wina". Kurczę dziewczyno, tak bardzo kocham te FanFiction. Zawsze wyobrażałam te historię sobie, jak prawdziwe życie Justin'a... Boże tak bardzo kochałam naszą Angel... Tak bardzo.

    Ale wiem...

    "Angels do not die yet.." <3 :'(

    OdpowiedzUsuń