Drugi blog już jest stworzony, zapraszam do zapoznania się z bohaterami i jeśli ktoś jeszcze nie widział, to do obejrzenia zwiastunu : ) : http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
_____________________
- Ty, z tym na poważnie? - Lana zaciągnęła się, po chwili podając mi papierosa, a ja bez wahania powtórzyłam te ruchy.
- Z czym? - zakasłałam, czując dym w płucach. Blondynka uśmiechnęła się lekko prześmiewczo.
- Z tą pamięcią?
- Taak. - mruknęłam, oddając dziewczynie jej rzecz i wpatrując się w nią obojętnie.
- Nieźle Justin Cię urządził.
- Znasz go?
- Był moim pomocnikiem. - kąciki jej ust opadły, zamiast tego ponownie w jej ustach znalazł się papieros.
Spojrzałam przez chwilę na jej reakcję, a zaraz potem oparłam się wygodnie o ścianę koło łóżka.
- Dlaczego był?
- Wymieniono mi go. Tak, jak każdego pracownika. - westchnęła, a pokój ogarnęła fala nikotynowego dymu. Ponownie zakaszlałam, ale teraz nie zwróciłam na to zbytnio uwagi. Mój wzrok głównie skupiał się na tajemniczej blondynce.
- Dlaczego?
- Bo jestem zdrowa. A oni nie potrafią tego zrozumieć. Albo nie chcą.- odparła, wstając i wyrzucając resztkę papierosa do kosza, a z torby wyciągając gumy.
- Jak to zdrowa? - zapytałam, kompletnie nic nie rozumiejąc.. To przecież ośrodek chorych, prawda?
- Och, mała, naprawdę nie wiesz na czym to polega?
Poczułam się trochę, jak mała, czternastoletnia dziewczynka, pouczana, jak to się dzieje, że rodzą się dzieci.
Pokręciłam przecząco głową, wycierając resztki łez z policzków. Nie było czasu, na zatracanie się w wspomnieniach, gdy w pokoju znajdowała się nieznajoma piękność.
- To jest biznes. Wiesz, ile ten ośrodek dostaje pieniędzy za nas, podopiecznych? MNÓSTWO. Im więcej chorych, tym więcej pieniędzy. A jaki procent z tej kasy, przypada na nas? Równe 5 %. Proszę bardzo kochana. Właśnie dlatego nie mogę stąd wyjść.
- A może tylko Ci się wydaje, że jesteś zdrowa? - zapytałam cicho, a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Kiedyś byłam w podobnej sytuacji, jak Ty. Może trochę lepszej, ale nieco podobnej. Pozbierałam się. A to, że wyglądam trochę przerażająco i tak się zachowuję, to mój charakter. Ukształtował się tak, przez kilka lat męczących terapii, ale jestem pewna, że jestem zdrowa. - mruknęła stanowczo, odgarniając kosmyk blond włosów za ucho.
- Wiem, że nie jest tu łatwo zawierać jakiekolwiek znajomości, ale widzę, że coś święci się między Tobą, a Justinem. Jeśli chcesz, możemy zostać.. Koleżankami. - zastanowiła się przez chwilę, a potem najzwyczajniej w świecie poklepała mnie po nodze. Kiwnęłam głową, czując się nieco lepiej.
- Nie wnikam, w to, co śniło Ci się dzisiaj. Często sny, oznaczają, że ktoś za Tobą tęskni. Może to właśnie ten znak.
Mama..***
Justin's POV.
Angelika siedziała pod starą wiśnią w ogrodzie, czytając jakąś książkę. Wyglądała naprawdę słodko, gdy co jakiś czas zmieniała wyraz twarzy to na szczęśliwą, to na smutną, a czasem na lekko zadziwioną. Jak chwilowe stracenie pamięci, może kompletnie zmieni wizerunek człowieka, to jest nie do pomyślenia. Niedawno jeszcze nie dawała się dotknąć, a teraz.. Teraz była ze mną naprawdę blisko. Podszedłem bliżej drobnej istotki i przysiadłem się obok, ciekawie wpatrując się w kilka stron jej książki.
- Co czytasz? - szepnąłem blisko jej ucha, na co wzdrygnęła się lekko, zagryzając wargę.
- Nic, co może Cię interesować. Romantyczną powieść. - wzruszyła ramionami i oparła się o moją rękę, chichocząc.
- Och, lubisz takie gó.. To znaczy książki? - poprawiłem się, a ona zmarszczyła brwi, rozbawiając mnie tym w środku.
- Justinie Bieberze, czy Ty właśnie nazwałeś tą wzruszającą opowieść, gównem? - warknęła, wstając i unosząc wysoko głowę.
- Nie nazwałem. - pokręciłem przecząco głową. Wstałem, przyklejając do swojej twarzy łobuzerski uśmieszek.
- Nazwałeś. - krzyknęła oskarżycielskim tonem i zgięła ręce w piąstki. Uderzyła mnie w klatkę piersiową, a ja chwyciłem jej ręce, przyciskając ją do drzewa.
- Nie bolało mnie to, ale bądź grzeczną dziewczynką, bo spotka Cię kara. - mruknąłem, czując jak przez chwilę przemawia przeze mnie, zauroczony Bieber. Chwyciłem jej ręce, mocno, ale nie boleśnie przyciskając powyżej jej głowy.
Czułem na swojej klatce piersiowej, jak jej serduszko przyśpiesza, a oddech staje się nierówny. Po chwili kąciki jej ust, unoszą się figlarnie w górę, ukazując rząd prześlicznie białych perełek. Wiatr zawiał, rozdmuchując jej włosy na wszystkie strony świata i tym samym, wysyłając w stronę moich nozdrzy zapach jej perfum. Pachniała, jak fiołki, co spotęgowało u mnie uczucie otumanienia. Mój wzrok mimowolnie zjechał na jej pełne, o lekkim odcieniu różu wargi. Rozwarła je nieco, oblizując językiem, co jeszcze gorzej na mnie podziałało, bo praktycznie dotknąłem nosem, jej nosa. Była tak cholernie blisko, że sam się przeraziłem, jakie uczucie mną pała i co te durne serca zaczyna mi podpowiadać. Jak najszybciej reagując, zmieniłem kierunek swojego wzroku, na jej poranione nadgarstki i po raz któryś przysunąłem go bliżej siebie i ucałowałem. Dziewczyna wypuściła powietrze z ust, a ja poczułem, że napięcie pomiędzy nami znika. Miałem tylko nadzieję, że brązowowłosa nie wyczuła mojej ochoty i chęci, na pocałowanie jej tu i teraz.
Dół mój brzucha szalał i jakkolwiek przereklamowanie to zabrzmi, po prostu czułem te jebany motyle w środku.
Odsunąłem się od niej, nabierając powietrza w usta. To było tak trudne i ciężkie do zrozumienia.
Z jednej strony, wiedziałem, że między mną a nią, dzieje się coś niezwykłego, co pragnąłem rozwijać i pielęgnować, a z drugiej strony.. Ona nic nie pamięta, nie pamięta bólu, z jakim trafiła tutaj do nas po raz pierwszy dwa miesiące temu. Nie pamięta tego, jak bardzo mnie nienawidziła, gdy pierwszy raz mnie zobaczyła. Nie pamięta ile cholernej pracy włożyliśmy chociaż w to, żeby pozwoliła mi na chwilę położyć dłoń na jej ramieniu. Nie pamięta nic, a jeśli w końcu sobie przypomni, to wszystko co zdążyłbym z nią budować, prysłoby, jak bańka mydlana. A tego bym nie przebolał.
- Angel, może się przejdziemy? - zapytałem, posyłając jej pokrzepiający uśmiech.
- A gdzie?
- Miejsce, które wcześniej chciałem Ci pokazać. - westchnąłem, łapiąc jej delikatną dłoń i ciągnąc w znanym mi kierunku.
***
Gdy wreszcie dotarliśmy, na jej twarzy pojawił się piękny, szeroki uśmiech. Wcale się jej nie dziwę. Gdy po raz pierwszy tutaj byłem, również się uśmiechnąłem.
Angelika's POV.- Pięknie.. - westchnęłam, puszczając Justina dłoń i pochodząc do bariery. Znajdowaliśmy się na opuszczonym moście, na obrzeżach miasta. Droga wciąż tu prowadziła, ale kilka metrów dalej, była już po prostu zamknięta. Chodź czarna farba, schodziła gdzieniegdzie płatami, to jedynie dodawało uroku tak pięknemu miejscu. Dlaczego pięknemu? Otóż, widok był bajeczny. W dole woda, która dawało o sobie znaki szumem, a za widnokręgiem kilka wysokich wieżowców, o tej godzinie już podświetlonych światłami. Oparłam się rękami, oglądając się dookoła. Zaraz po lewej stronie, gdzie kończy się droga, zaczynał się las, a obok niego przepływał mały strumyk. Zagryzłam wargę, czując, jak wiatr niesie leśny zapach drzew.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba. - Justin uśmiechnął się promiennie, łapiąc moją dłoń i kierując nas w stronę, gdzie kończy się bariera, lecz dalej przedłuża się murek mostu. Usiadł i ruchem głowy, wskazał, abym też usiadła. Nie wytrzymując za długo, bez żadnego słowa, oparłam rękę na jego nodze, a głowę na jego ramieniu. Z daleka można było usłyszeć jeszcze dźwięki ulicznego zgiełku, ale teraz żadne z nas się tutaj nie znajdowało. Każdy był gdzieś indziej, ale jednocześnie wciąż tutaj.
***
- Przyjechaliśmy odebrać Angelikę Williams. - kobieta, mając na oko około 50 lat, z czarnymi włosami do ramion, ścisnęła usta w cienką linę, wyglądając jeszcze bardziej surowo.
- Nie może pani.. Proszę mi dać jeszcze trochę czasu.
- Miała pani dwa lata. Gdzie jest dziewczynka?
- Proszę mi jej nie odbierać.. Proszę.. Jest moim światełkiem.. - młoda matka, była na skraju załamania, w rogu obok stały już dwie malutkie walizeczki.- Przykro mi.
Mała dziecinka o różanych policzkach, spoglądała na panią z dziecięcym uśmieszkiem. Bez wahania chwyciła jej dłoń, no bo przecież, jak dwuletnia dziewczynka mogła nie ufać ludziom? Była tylko jeszcze nierozumną istotą. Nie wiedziała, że to właśnie ta kobieta odbierze jej część jej krótkiego życia.
Gdy drzwi się wreszcie zamknęły, matka podeszła do drzwi, uderzając ręką w klamkę.- Odnajdę Cię.. Obiecuję.***
- Justin?
- Tak?
Spod moich powiek wypłynęła pojedyncza łza, która widocznie go przestraszyła, bo bez wahania ją starł swoim kciukiem. Zmartwionym wzrokiem, obserwował każdy mój ruch, a ja otworzyłam usta, aby nabrać w nie powietrza.
- Chcę odnaleźć mamę.
______________
Powolutku Angel odnajduje siebie. Jak myślicie, co się stało z jej mamą i dlaczego odebrali jej Angelikę?
A co wniesie Lana?
Uwielbiam Wasze komentarze, często naprowadzają mnie na nowe tory pomysłów :D
Kocham!
Drew.
BŁĘDY NIE SPRAWDZONE.
Genialne czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńświetne :) bardzo mi się podobaja momenty zwiazane z przeszłością Angel
OdpowiedzUsuńzauroczony Justin to takie słodkie
czekam na kolejny rozdział :)
@Agnes5542
aaaa!! zawał. palpitacja serca i wgl wszystko. o mój boże. ten rozdział jest niesamowity. Lana jest bardzo ciekawa, coś czuję, że ona jednak nie będzie normalna. Justin!! dlaczego on to zrobił ?! Nie robi sie takich rzeczy. Chcialabym już wiedzieć co się stało z jej mamą. cholera a te momenty z jej przeszłości. normalnie nie mogę się opanować. chce mi sie krzyczeć ale znając życie to rodzice właśnie w takim ośrodku by mnie zamknęli.. mniejsza o to. jejku to było takie wspaniałe. no kurwa nie wiem jak to powiedzieć. nie potrafie określić jak bardzo to kocham tak samo jak Ciebie.
OdpowiedzUsuńJustin jest takim słodziakiem..a Angel zmieniła się nie do poznania. omfg.
true-big-love-jb.blogspot.com
red-sky-jb.blogspot.com
Ty weź mnie nie strasz. Juz myślałam , że odzyska pamięć. Nie chciałabym żeby jej relacje z Jussen się popsuły, ale z drugiej strony to głupio nic nie pamiętać , chociaż szczerze nigdy tego nie doświadczyłam. Mam nadzieje , że ta Lana nie będzie chciała odebrać jej Justina. Cóż ciekawi mnie reakcja Biebera na to co za żądała Angel. Nie mogę się doczekać jej spotkania z mamą jeśli do tego wogóle dojdzie :) Rozdział prze cudowny *-* Kocham CIĘ po prostu bezgranicznie xD jak i twojego bloga.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział <3<3<3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Coraz bardziej ciekawi mnie co się dzieje z matką Angel ..
OdpowiedzUsuńI co będzie tą Laną ..
Wybacz że taki krótki komentarz ale nie mam czasu by się rozpisywać ..
Sql i wgle .. Brakuje mi czasu ..
Rozdział jak zwykle boooooooski <3
Niesamowite jak bardzo można wczuć się w głównych bohaterów ..
zapraszam do mnie jest nowy :
http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/2014/03/rozdzia-53.html
Czekam na nowy rozdział <333
~ Weronika Bieber ..
Jejciu, jesteś niesamowita. Tak cudownie to wszystko opisujesz, że nie mam słów. Myślałam, że się pocałują. Coś mi się zdaje, że oboje tego chcieli, ale jakby się bali. A Lana, hm, chociaż w pierwszym momencie uznałam ją za złą, teraz wydaje mi się, że jednak będzie dobra. No, chociaż nie wiem. Może ona będzie chciała zabrać Angel Justina. Oj, wtedy byłabym na nią bardzo, ale to bardzo zła.
OdpowiedzUsuńCzyżby Justin się zakochiwał w swojej podopiecznej? Czyżby? Jeju, to słodkie, jestem przekonana, że stanowiliby udaną parę.
Ciekawe, czy uda jej się odnaleźć matkę i czego mogłaby się od niej dowiedzieć. Te wspomnienia są na prawdę niepokojące. Bo Angel mniej odzyskuje pamięć, tylko jakby wkradła się w czyjeś myśli i wspomnienia.
Cudownie piszesz, ale to już mówiłam Ci tysiąc pięćset razy ;*
my-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
Kocham!!! Ciekawe co dalej... Dodawaj szybko!! <3
OdpowiedzUsuń@TheKlaudiaK