Angel's POV.
- Justin, myślisz.. Myślisz, że ona też za mną tęskni? - mój głos, załamywał się coraz bardziej, gdy wypowiadałam ostatnie słowa. Nie kryłam chęci rozpłakania się, ale moje oczy pozostawały suche, dopóki znajdowałam się wśród ludzi. Wracaliśmy właśnie na nogach z cmentarza, ponieważ ostatni autobus nam uciekł dokładnie kilka minut temu. Nie wiedzieć czemu, Justin trzymał mnie za dłoń i splótł nasze palce, ale szczerze mówiąc, nie przeszkadzało mi to i nie zwracałam specjalnie uwagi, na to, że nie wyglądamy wcale, jak przyjaciele. Moje myśli błądziły, gdzieś koło mojej mamy. Starałam się wyobrazić, że jest tam u góry i pomimo rozczarowania, że nie mogę jej zobaczyć, wiedziałam, że ona widzi mnie i to podnosiło mnie na duchu.
***
- Przynieś mi piwo! - krzyknął czyiś męski głos, a ja widziałam, jak mała dziewczynka o brązowych oczkach i krótkich, brązowych włoskach, podeszła do mężczyzny w średnim wieku. Jej ciało trzęsło się, a jej rączki pokrywały liczne siniaki.
- Nie ma już.. - szepnęła cichutko, modląc się o to, aby tego nie usłyszał. Mężczyzna powiódł dłonią od dołu pleców, do jej jeszcze nie wykształconej pupki i przyciągnął do siebie gwałtownie.
Małą, od razu zamulił, śmierdzący odór alkoholu, ale dzielnie trzymała się na nogach, pomimo tego, iż wiedziała co się stanie. Czarnowłosy, uderzył ją w policzek, sprawiając tym samym, że dziewczynka nie wytrzymała i upadła na kolana, chowając głowę. Uderzenie, było na tyle silne, aby na chwilę ją oszołomić, ale nie na tyle, by zemdlała.
Nim spróbowała się podnieść, otrzymała kolejny cios, tym razem z pięści w brzuch, co po prostu znokautowało małą Angel, której łzy wyciekały strumieniami na podłogę.
Chwyciłam się gwałtownie za brzuch, zginając w pół i niemalże krzycząc. To niewiarygodne, ale dokładnie w tym samym momencie, kiedy trwał jeden z moich wspomnień, poczułam dokładnie ten sam ból. Łzy skumulowały się w ciągu kilku sekund i już po chwili wypłynęły na zewnątrz, a obraz małej dziewczynki, dał się zastąpić obrazem teraźniejszej mnie.
- Angelika! - krzyknął Justin zszokowany, pochylając się nade mną i łapiąc mnie za biodra.
Jęknęłam głośno, gdy ból ten przerodził się w lekkie łaskotanie u dołu. Pot, pojawił się na górze mojego czoła, a ja sama stałam przez chwilę zamglona.
- Wszystko w porządku, Angel? - zapytał, prowadząc mnie do najbliższej ławki i usadawiając mnie na niej. Ciemne chmury, wciąż znajdowały się nad miastem, chodź już nie padało. Nie odezwałam się ani słowem, gdy chłopak dotknął delikatnie mojego brzucha i pomasował. Zagryzłam wargę, starając się usunąć obraz tego obleśnego mężczyzny, który - prawdopodobnie się mną opiekował.
- Hej.. Odezwij się. - Justin pogłaskał mnie po włosach, a ja starłam resztki łez z kąciku oczu. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, a ilekroć chciałam, w moim umyśle pojawiała się pięść, wisząca tuż nad moim gardłem.
Zaczynałam coraz bardziej rozumieć, dlaczego trafiłam do tego ośrodka i skąd znalazły się te okropne rany na nadgarstkach. Czułam, jak całe moje ciało trzęsie się z przerażenia i osłupienia.
- Angelika, proszę. - szepnął, obejmując mnie jednym ramieniem, a ja podskoczyłam gwałtownie, odpychając go od siebie.
Justin uniósł mój podbródek, starając się spojrzeć w moje oczy i wreszcie, gdy mu się to udało, zobaczyłam w jego czekoladowych tęczówkach strach. Zamrugałam kilkakrotnie, starając się wreszcie, "rozwiązać" swoje gardło.
- Przepraszam.. - szepnęłam cicho, wtulając się w tors chłopaka. Justin nie odpowiedział, a jedynie schował moją głowę w zagłębieniu jego szyi. Wtedy, nie kontrolowałam już łez. Moczyłam jego koszulkę, słoną cieczą, a chłopak delikatnie mierzwił moje włosy.
Nie potrafiłam opisać i obrać w słowa tego, co czułam. Uczucie strachu, przerażenia i osłupienia w jednym. Wspomnienie te uderzyło mnie, tak nagle, że po prostu związało mi gardło i nie pozwoliło mówić.
Gdy wreszcie się od niego oderwała, pierwszy, odezwał się Justin.
- Wtedy też tak było..- szepnął i pochwycił moją dłoń, splatając ją ze swoją, a ja poczułam, jak w moim brzuchu eksplodują miliony małych motyli.
- Jak? Kiedy? - zadawałam pytania, a on westchnął głośno, opornie na nie odpowiadając.
- Gdy pierwszy raz znalazłaś się w ośrodku.. Ten wyraz twarzy. Miałaś dokładnie taki sam.. - szepnął, a w jego oczach ponownie skumulował się strach, oraz ból.
- Nie zmieniałaś go i zawszę chodziłaś z tą miną.
Oddychałam ciężko, wpatrując się w chłopaka. Nie przypuszczałam, że aż tak bardzo się przestraszy.
- Bałem się.. - zaczął. - Bałem się, że znów będzie to samo. Że znowu się nie odezwiesz i zamkniesz w sobie, a wtedy straciłbym wszystko, nad czym oboje pracowaliśmy. - szepnął, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję, tym samym przyciągając go bliżej siebie i przytulając mocno. Jego głos, był na skraju załamania, gdy skończył mówić, co doprowadziło mnie do jeszcze gorszego stanu.
Nie chciałam, aby się bał. Ale nie potrafiłam mu obiecać, że pamięć, która z pewnością wróci, a w sumie to już powraca, nie zmieni mnie całkowicie.
Właściwie, teraz dopiero był początek, tego, co ma nadejść, a mianowicie wspomnień, które należą do mnie, nie do nikogo innego.
- Bałem się, że Cię stracę. - szepnął, wprost do mojego ucha, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Jakkolwiek tanio to zabrzmi, zależało nam na sobie, a nasza więź, chodź zaczęła się nie ciekawie, ma jeszcze szansę, na rozwinięcie swoich skrzydeł.
- Nie stracisz mnie. - odparłam, pewna tego, że na pewno nie będę się poddawać i nie będę zatracać się w tym co było. Z całych sił będę próbować zacząć od nowa, a jeśli się chce, to już połowa sukcesu, prawda?
Uśmiechnęłam się nieśmiało w stronę Justina, a on mrugnął do mnie okiem, dając tym samym znak, że wszystko już jest w porządku. Wstałam, ciągnąc chłopaka za rękę i wtulając się w jego bok. Tak idąc, nie mówiliśmy o niczym, bo miałam wrażenie, że oboje powiedzieliśmy, jak na ten dzień, za dużo.
***
Regular's POV.
21 latek, trzymał za rękę swoją podopieczną siedemnastolatkę, gdy wkroczyli na teren ośrodka. Lana, nowa koleżanka Angeliki, przyglądała im się z zaciekawieniem, zaciągając się papierosem. Justin posłał jej piorunujące spojrzenie, widząc dym w korytarzu, a ta tylko wzruszyła ramionami, kiwając głową na boki i uśmiechając się szeroko. Ponownie zaciągnęła się i gdy przechodzili obok niej, dmuchnęła porządnie w ich twarz, powodując tym samym ich kaszel. Zaśmiała się, puszczając oko Angelice, a następnie zniknęła za progiem swojego pokoju.
Siedemnastolatka, chwyciła swój kluczyk w kształcie anioła i wsunęła do zamka, przekręcając go i otwierając drzwi, sobie i jej przyjacielowi. Gdy weszli do środka, Justin opadł zmęczony na poduszki, a dziewczyna odsunęła żaluzje, wpuszczając do pokoju nieco dziennego światła. Szatyn mruknął coś niezrozumiałego w poduszki, a Angel zaśmiała się.
- Justin, po pierwsze, bierz się z mojego łóżka. Po drugie, bierz te brudne buty z mojego łóżka i po trzecie, bierz się z mojego łóżka! - krzyknęła, a chłopak burknął coś pod nosem i wstając, popchnął dziewczynę na ścianę, tym samym ścierając jej uśmieszek z twarzy. Chłopak wpatrywał się z łobuzerskim uśmieszkiem, w dziewczynę, która sama nie wiedziała, jak ma się czuć. Szatyn zbliżał się do niej, a gdy usłyszał jej przyśpieszony głos, położył dłonie na jej twarzy i przyciągnął do siebie, łącząc ich w namiętnym pocałunku. Dziewczyna z początku zaszokowana, położyła dłonie na jego ramionach, pogłębiając pocałunek i przechylając głowę tak, aby Justin miał dobry dostęp. Dłońmi dotarła do końcówek, jego włosów i zaraz po tym, pociągnęła je lekko, tym samym zdobywając ciche warknięcie od chłopaka, w jej usta. Wsunął dłonie, pod jej kolana i uniósł ją na taką wysokość, aby ich twarze, znajdowały się na przeciwko siebie. Dziewczyna mimowolnie, oplotła nogi wokół jego bioder, ponownie przyciśnięta do ściany.
Oboje nie panowali nad sobą, bo teraz kierowały ich uczucia i serce, a nie umysł i rozum. Szatyn przejechał językiem po jej dolnej wardze, prosząc o dostęp, co natychmiast uzyskał i już po chwili, ich języki nie walczyły.. tańczyły, w rytm swojej własnej melodii.
To nie był zwyczajny, przelotny pocałunek. Oboje zawarli w nim, setki uczuć, skrywanych dotąd przed sobą, oraz setki pragnień, obnażonych, właśnie w tym pełnym ciepła tańcu.
Jego dłonie, jeździły w górę i w dół po jej udach, a ona ocierała się delikatnie o jego brzuch, powodując tym, falę rozkoszy u chłopaka. Gdy, w przerwie na oddech, spojrzeli sobie w oczy, nie potrafili nic powiedzieć, dlatego - ponownie złączyli swoje wargi w jedność.
________________
Chodź rozdział bardzo krótki, myślę, że zawierał to, na co czekaliście. Czyli momenty Anstin, lub Jangel <3 Hahahah, tak, jestem głupia, ale w sumie nawet podoba mi się takie połączenie :D
Jak myślicie, co będzie dalej? :D
Dziękuję za 11 (;ooo) komentarzy, pod ostatnim rozdziałem!
Kurdę, jesteście niesamowici! Mam najlepszych czytelników i tyle Wam powiem! :*
~Drew.
Jakieś pytania?
Ask: http://ask.fm/LoveMeKissMeeee
Matko kochana, to jest chyba moj ulubiony rozdzial ze wszystkich. Jest pomiedzy nimi tak slodko i tak cudownie. Wlasnie na taki moment czekalam. Widac ze oboje cos do siebie czuja. Ale to jej wspombienie mnie przerazilo. Kiedys bylo podobne. Zanim stracila pamiec. Biedna Angel. Tak strasznie mi jej szkoda. Kazdego byloby szkoda a ona na dodatek byla taka malutka. Kruszybka wykorzystywana przez swojego opiekuna. Mam nadzieje ze Angel nie zatraci sie we wspomnieniach i wpusci Justina do swojego serduszka. Jej oni tak bardzo do siebie pasuja.
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial zreszra tak, jak kazdy. Mam nadzieje ze miedzy nimi coraz czesciej beda takie scenki. Pieknie opisalas ten pocalunek. Kocham ;*
my-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
Jejku jaki słodki rozdział :*
OdpowiedzUsuńBożeeeee <3 <3 <3 Nie mogę się oderwać i czekam na następny. Jesteś niesamowita i masz wielki talent. Czekałam na ten moment Jangel *_* Kocham cię ;***
OdpowiedzUsuńhttp://person-who-changed-my-life.blogspot.com/
Awww jak słodko *.* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
fkjydhfdfhbhf kocham ich<3
OdpowiedzUsuńCabagasgsshshsjsbs o mój Boże habsnzbnz
OdpowiedzUsuńksusbiawr kocham *O* i jeszcze raz kocham <3 :* :* :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńomg widać,że oboje coś do niej czują
OdpowiedzUsuńszkoda,że ona straciła pamięć :((
świetny rozdział,z niecierpliwością czekam na nowy!
http://decision-changing-everything.blogspot.com/ - zapraszam do mnie ♡
Zajebisty jak zwykle .
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej ..
Wybacz że tak krótko ale muszę spadać na randkę z Historią ;/
Czekam na kolejny ..
u mnie nowy ..
http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/2014/04/rozdzia-57.html
~ Weronika Bieber ..
świetne ;)
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAA! Będzie seks? ! Hahha. Sorki jestem niewyżyta. Jejku. Te wspomnienia ;<
OdpowiedzUsuńOne nie mogą wrócić. Nie mogą jej zmienić. Ona nie może sie znów zamknąć w sobie. Jest juz tak dobrze między nimi. No ostatnie zdania o tym świadczą...
Jejku juz chce nn rozdział bo kurde no.. jak moglas tak skończyć?
Skarbie jesteś niesamowita i nie da sie przestac tego czytac.! !
Kocham cię skarbie <3
red-sky-jb.blogspot.com
true-big-love-jb.blogspot.com
dfvhfvewkfsebfhksfbefb świetne. Nie spodziewałam się, że to się stanie.
OdpowiedzUsuńGenialne. dkeanffbejk czekam na kolejny xx
@Agnes5542
Kurde! czekam na następny szybko !
OdpowiedzUsuńhttp://tough-love-jb.blogspot.com/
♥♡♥ uwielbiam ♥♡♥
OdpowiedzUsuń