niedziela, 11 maja 2014

`Angels Do Not Die Yet` rozdział. 22

Angel's POV.
Chodź minął miesiąc, odkąd Justin oficjalnie wyznał mi miłość, ja wciąż nie odpowiadałam na jego "kocham Cię". Pewnie Cię to zadziwi, ale nie byłam do końca pewna uczuć, co do tego chłopaka. Owszem, ufałam mu i wiem, że przeżywając z nim swój pierwszy raz, nie popełniłam błędu. Po prostu czuję, że muszę w stu procentach być tego pewna, aby wreszcie mu odpowiedzieć.
- Angel! - krzyknął znany mi głos, a ja wychyliłam głowę poza drzwi mojego pokoju. - Chodź. - zawołał, wskazując dłonią, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Następnie odwrócił się tyłem do mnie, rozmawiając z wysokim mężczyzną, prawdopodobnie dyrektorem tej placówki. Justin mówił, że widziałam go tylko raz przed zniknięciem pamięci, więc tylko przypuszczam.
Zaczęłam biec, rozpędzając się i wskakując na plecy Justina. Ten zakołysał się nieco, jednak, chwycił mnie za uda, podtrzymując i wybuchając śmiechem. Zawtórowałam mu, jednak, gdy zauważyłam zimne oczy mężczyzny, wpatrujące się w nas z mordem w oczach, gula stanęła w moim gardle, a ja sama zsunęłam się z Justina, poprawiając ubrania.
- Jesteście niepoważni. Proszę zachowywać się godnie, jak na ośrodek przystało, a nie, jak na placu zabaw. - moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem dyrektora, a wtedy, jakby czas się zatrzymał. Otworzyłam usta ze zdziwienia, cofając się krok w tył.
To..To niemożliwe.
- David, muszę Ci o czymś powiedzieć.. - kobieta zagryzła wargę, powstrzymując ledwo uśmiech, wkradający się na jej tak młodą i tak piękną twarz. Od samego rana była cała w skowronkach, widział to w jej oczach, zresztą nie tyle co po wyglądzie, a po sposobie zachowania. Chodziła, jakby nosiło ją stado motyli na swych grzbietach, a jej kroki były delikatne, przepełnione pełnią życia. Usiadł wygodnie w swoim fotelu, w ich wspólnym mieszkaniu, oraz podziękował za gorącą herbatę, którą podała mu jego dziewczyna, Alissa. 
- Więc jaka to nowina? - zapytał, nieco zmęczony już tą dzisiejszą gierką, od czasu, kiedy wyszedł rano na uczelnię, jego dziewczyna zachowywała się naprawdę dziwnie i miał pomału dość tych zagrywek, oraz radosnego podrygiwania, gdy kręcił się wokół niej, ucząc się. Alissa wreszcie wpuściła uśmiech na twarz i przysiadła się, bliżej Davida, chwytając jego dłoń i splatając wspólnie ich palce. 
- Kochanie.. Będziemy mieli dziecko. - ostatnie zdanie, niemal wypiszczała z siebie, zaraz po tym, wybuchając radosnym, pełnym szczęścia śmiechem. Objęła jego szyję swoimi dłońmi, wtulając w siebie i cicho wzdychając. 
- Co?! Ale..Jak to.. Jak? - brązowowłosy spojrzał zdezorientowany na blondynkę, niemalże wypalając w jej brzuchu dziurę. Był prawie pewny, że się przesłyszał i, że zaraz jego dziewczyna to wszystko poprawi.
- No, tak! Jestem w ciąży! - ponownie pisnęła, klaszcząc w dłonie i zagryzając wargi z podniecenia. 
- Ale jesteś tego pewna? - jego głos ponownie był niepewny, a on sam potarł ramiona, spoglądając wszędzie tylko nie w oczy dziewczyny. 
- Tak! Będziesz ojcem! - krzyknęła ponownie rozentuzjazmowana, ale gdy jej chłopak nie odpowiadał, jej radość została stłumiona, a zastąpiła ją niepewność, strach i zdenerwowanie.  Wstała, próbując jakoś dotrzeć do jego w tym momencie pociemniałych tęczówek, ale nie potrafiła nic z nich wyczytać, dlatego wreszcie się poddała, wyrzucając ramiona w górę i z rozpaczą, mówiąc.
- David? Wszystko w porządku?
- Tak, tak.. Tylko, muszę..Muszę się przejść, Alisso. Po prostu, to dla mnie trochę.. Szok. Wiesz, nie codziennie dowiadujesz się, że będziesz czyimś .. tatą. - odparł, spuszczając zmieszanie wzrok, a następnie wstał i podszedł do wieszaka, gdzie wisiała jego kurtka, oraz założył ją na swe ramiona, posyłając ostatnie spojrzenie Alissie. Odwrócił się, chwytając za klamkę.
- Niedługo wrócę. - szepnął, wychodząc i pozostawiając ją w okrutnej ciszy, gdzie wszystkie myśli, związane z jej obawami, wymieszały się tworząc jeden wielki burdel.
Obiecał, że wróci. 

Nie wrócił. 
To niemożliwe, niemożliwe.
- David? - szepnęłam cicho w jego stronę, a źrenice poszerzyły się naturalnie.
- Dyrektor David Parks. Dyrektor Parks. - warknął, a ja zakryłam ręką, usta. Czy to możliwe? Czy on mógłby być moim ojcem?
Nie potrafiłam się więcej odezwać. Justin posłał mi zdziwione spojrzenie, a ja tłumiąc oszołomienie, ruszyłam przed siebie, nie zwracając uwagi, na wołającego Justina, oraz niemiłe uwagi dyrektora. A może raczej mojego ojca?
Weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami i rzucając się na łóżko. Myślami powróciłam do wspomnienia, a w głowie natychmiast rzuciło się niesamowite podobieństwo tych dwóch..A może jednej i tej samej osoby.
- David Parks.. - szepnęłam cicho do siebie, a moje serce zaczęło bić, jak oszalałe. - Mój ojciec.
- Dyrektor placówki osób chorych. Świetnie. - zironizowałam, krzycząc w poduszkę. Nie potrafiłam jednak uronić łez. Czułam jedynie wściekłość. Tylko wściekłość. Jak mogłam płakać, kiedy zostawił moją matkę, samą, w ciąży?! To nie był ojciec. To bydlak, bydlak który nigdy nie powinien mieć dzieci.
Moje ręce zgniotły się w pięści, a mną samą wstrząsnęły dreszcze. Tyle mieszkałam z nim, w jednym budynku, nie wiedząc nawet, że ten skurwiel, jest moim ojcem.
- Nienawidzę Cię! - wrzasnęłam, wstając i uderzając ręką w ścianę. Ni stąd ni zowąd, moje oczy przestały wyostrzać obraz, przez co stał się zamazany, a moje ciało zaczęło słabnąć. Upadłam na kolana, czując, jak jest mi cholernie nie dobrze. Zaczęłam głośno dyszeć, próbując doczołgać się do łazienki.
Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nigdy w życiu, nie miałam podobnych zjawisk.
W tym właśnie momencie, drzwi się otworzyły, ukazując w progu zdezorientowanego Justina.
-Angelika! Co Ty do cholery jasnej, robisz! - krzyknął, podskakując i w mgnieniu oka, znajdując się obok mnie.
- Justin..Nie dobrze mi. - mruknęłam, łapiąc się za brzuch. Szatyn, nie wiele myśląc, podniósł mnie, zaprowadzając do łazienki i ustawiając przed ubikacją. - Justin, wyjdź.
Chłopak posłusznie zrobił to, co trzeba, a ja zwymiotowałam, czując, jak dopada mnie dodatkowo atak duszności. Zaraz po wyrzuceniu z siebie wszystkiego, zaczęłam niepohamowanie kaszleć, czując, jak wypluwam niemal płuca. Podeszłam resztkami siły, do umywali płucząc twarz i ręce. Następnie, wtuliłam się w ręcznik, starając się opanować kaszel.
- Angel, w porządku? - zapytał niepewnie, wchodząc. Zastał mnie w takiej pozycji, ale nie podszedł bliżej. Gdy mój oddech się wyrównał, odwróciłam się w jego stronę, zdezorientowana.
- Co to kurwa było?!
***
- Nie mogę w to uwierzyć. - szatyn, przeczesał ręką, swoją stojącą grzywkę, a ja oparłam głowę o jego ramię. Objął mnie delikatnie, składając pocałunek na moim czole.
- Ja też nie. - westchnęłam, wpatrując się w nasze stopy.
- I co zamierzasz teraz zrobić?
- Nie mam pojęcia. - odparłam, głośno wzdychając. Przez mój umysł przepływały różne myśli, ale nie potrafiłam ich skupić w całość. Nie mogłam zrozumieć, jak długo tu mieszkałam z własnym ojcem.
Wstałam, podchodząc do szafy i wyciągając z niej torbę. Justin uniósł brwi w zaciekawieniu. Nie spoglądając na niego, chwyciłam pierwszą lepszą rzecz i złożyłam ją w kwadracik, chowając do walizki.
To samo zrobiłam z drugą i trzecią, nie zwracając uwagi na wyczuwalne spojrzenie szatyna.
- Co robisz? - zapytał, podchodząc bliżej i wyrywając mi z ręki ubranie.
- Wynoszę się stąd, Justin.
_____________________
Krótki rozdział, ale musicie mi to wybaczyć, ponieważ starałam się go dodać jak najszybciej. :)
Co sądzicie o tak gwałtownej decyzji Angeliki? Czy siedemnastolatka poradzi sobie sama? A czy Justin jej pomoże? :D
Wow. Dyrektorem jest jej ojciec, który ją porzucił. Myślicie, że on wie, iż to jest jego córka? :D
Czekam na Wasze komentarze i dziękuję za ostatnie 18! To dla mnie wiele znaczy, naprawdę <3
Do kolejnej notki!
~ Drew.
Muszę polecić pewnego bloga, dziewczyna jest niesamowita:
ineedangelinmylife.blogspot.com
oraz:
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

11 komentarzy:

  1. o cholera. nie spodziewałam się tego.. cudowny rozdział :) @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  2. B.O.S.K.I. *-*
    I omg to jej ojciec -.-
    I ona chce jeszcze uciec...
    Ciekawa jestem gdzie i czy się jej uda.
    Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O Fuck!!! No nie spodziewałam się ... Świetny rozdział!! .
    Kochamm i czekam nn ;-) ♥
    @TheKlaudiaK

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko jedyna genialne ! Nie spodziewałam się tego! Czy Angel jest w ciąży? Pieprzony dupe z tego dyrektora.
    Matko jedyna nie mogę uwierzyć. Kochanie bardzo ci dziękuję za to. Kocham cię <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. no to ci powoem ze mnie rozjebalas. czulam ze sie cos wydarzy. czulam ze to bedzie cos mocnego, ale az tak?omfg. jezusku nie spodziewalam sie ze ten kretyn bedzie jej ojcem. sorki ze tak mowie ale nie polubilam go. sorki ale kto normalny zostawia mloda kobiete, swoja dziewcyne w ciazy? i jeszcze jest nie mily dla Justina.. jesli on wiedzial ze Angel jest jego corka to tym bardziej nie bede go lubiec. jezusku boje sie gdzie Angel teraz bedzie skor chce isc z tamta:i czy Justin z nia pojdzie ? o jejku. tyle pytan, a ty przerwalas w takim momencie omfg... chce juz nn. kocham cie skarbie xx
    czekam na nn xx
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com
    +przspraszam ze tak pozbo ale w sb mialam bierzmowanie a w nd goscie do wieczora i wgl. przepraszam kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  6. łoł tyle mogę powiedzieć czekam na następny kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, nie wiem czy wiesz, ale Twoje stare opowiadanie zostało zanalizowane przez Niezatapialną Armadę ;) http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2014/05/260-kiwaj-brewkami-przybij-zowia-czyli.html miłego czytania :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Angel jest w ciąży! Angel jest w ciąży! Angel jest w ciąży! Angel jest w ciąży! Angel jest w ciąży! Sialalalala, odbiło mi już całkowicie, bo Angel jest w ciąży hahahahaha ;D To znaczy nie wiem, czy tak faktycznie będzie, ale mam takie przeczucie hihi ;D Chociaż pewnie się mylę, no ale fajnie by było. Ciekawe, jak Justin by zareagował, gdyby się dowiedział. Mam nadzieję, że by dię ucieszył, no ale sama nie wiem.
    O matko, to jej ojciec? Przeciez on jest skurwielem zwykłym. Nie dość, że zostawił ją i jej matkę, kiedy była w ciąży, to jeszcze teraz tak strasznie się zachowuje. Mam nadzieje, ze Angel nie zrobi nic głupiego i dwa razy przemyśli to, co będzie chciała zrobić. I oby Justin jej pomógł w podjęciu dobrej decyzji. Kocham to, jak piszesz i ogólnie wszystkie Twoje opowiadania. Cuuuudoooowneeee !!!
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No kurde, zajebiste ale czego moglam sie po tobie spodziewac? ;*

    OdpowiedzUsuń