niedziela, 8 czerwca 2014

`Angels Do Not Die Yet`. rozdział 25

Angels' POV.
Zakręciło mi się w głowie, a ja sama podparłam się o kran, starając się nie zwymiotować.
Więc to prawda. 
Nie potrafiłam ogarnąć swoich myśli. Czułam się, jak jedna wielka idiotka. Co ja sobie wyobrażałam? Robiliśmy to bez prezerwatyw. To logiczne, że jestem w ciąży.
Uderzyłam ręką w ścianę, powodując tym delikatny ból. Nawet nie wiem, co ja o tym wszystkim myślę. Dziecko? Pewnie! Tylko.. Dlaczego w tym wieku?
Zaraz jednak problemem stało się co innego. Jak zareaguje Justin? Co powie? Czy mnie zostawi? Wyrzuci z domu? Czy zareaguje, tak, jak David, chłopak mojej mamy? Ucieknie i już nigdy nie wróci?
Na samą myśl, moje serce zabolało. Justin jest dla mnie cholernie ważną osobą.. Nie oszukujmy się. Muszę mu o tym powiedzieć.
Moje przemyślenia zostały przerwane, gdy usłyszałam znajomy mi dźwięk sms'a. Podeszłam do telefonu, zostawiając test na stole.
Odczytałam wiadomość.
" Kochanie, wybacz mi, mam jeszcze parę spraw do załatwienia w pr
acy. Jutro będę cały Twój. Kocham Cię. Justin"

Przełknęłam głośno ślinę, mimo woli ciesząc się tą wiadomością. Miałam dobę na oswojenie się z sytuacją i na zastanowienie się nad tym wszystkim. To nie jest byle jaka wiadomość. Dziecko, to nie zabawka.
Pokręciłam głową, wypuszczając głośno powietrze z ust.
Ja sama jeszcze nie dorosnęłam. 
***
Dzwonek do drzwi, wybudził mnie z głębokiej drzemki. Czy ciągła potrzeba snu, również jest objawem ciąży? Widocznie tak.
Zsunęłam się z łóżka, przecierając oczy oraz ziewając. Spoglądając na zegarek, ujrzałam godzinę piętnastą, co wykluczałoby Justina w progu. Przecież on pracuje dłużej.
Przekręciłam zamek w drzwiach i z rozmazanym widokiem przed oczami, otworzyłem je, napotykając silnie czerwoną barwę, wręcz kłującą moje zmęczone oczy. Zamrugałam kilkakrotnie, dostosowując soczewkę do obrazu i ujrzałam.. Najpiękniejszy widok na świecie. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze, a ja sama wydałam z siebie coś na podobieństwo jęku.
Przede mną stał przepiękny bukiet, czerwonych róż, który był tak obszerny, iż zasłaniał twarz osoby, która - prawdopodobnie - chciała mi go podarować. Zerknęłam w dół, gdzie zobaczyłam luźne w kroku rurki, oraz białe supry.
- Justin.. - szepnęłam zaszokowana, robiąc krok w tył.
- Księżniczka jeszcze spała? - zapytał, wychylając głowę poza róże. Zachichotałam na ten widok. Uśmiechał się szeroko, poruszając brwiami w górę oraz w dół. Weszliśmy do środka, a wtedy szatyn odłożył bukiet na stół, oraz podszedł do mnie, przyciągając maksymalnie do siebie i całując w czoło.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. - szepnął, obejmując mnie w talii. Spojrzałam w jego oczy z niedowierzaniem.
- Pamiętałeś. - uśmiechnęłam się szeroko, wtulając w jego tors i zaciągając się zapachem jego niewyobrażalnie męskich perfum.
Mrugnął do mnie okiem, chwytając moją dłoń i odwracając mnie tyłem do siebie.
- Poczekaj.. - mruknął, grzebiąc coś w swoich spodniach, a następnie coś z nich wyciągając.Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranego pudełka i przymknęłam oczy, biorąc głęboki oddech.
To wszystko dla mnie?
Poczułam delikatny chłód na swojej szyi, gdy prezent od Justina dotknął mojej skóry. Wciąż starając się nie patrzeć, na tę "niespodziankę", poczułam jak ją zapina, a następnie z powrotem odwraca mnie twarzą do siebie.
- I zawsze nim będziesz. - powiedział, łapiąc w dłoń naszyjnik, który mi zawiesił oraz pokazując go mi. Uniosłam powieki, wpatrując się w złoty, lśniący napis w jego ręce.
My Angel.
- Mój anioł.. - szepnęłam, czując, jak coś w moim żołądku się skręca. Moje oczy mimowolnie zostały napełnione słoną cieczą, a ja sama położyłam dłonie na jego policzkach, gładząc delikatnie je kciukami. Spoglądając w jego oczy, widziałam w nich niewyobrażalną miłość, ufność oraz oddanie. Moje serce zabiło dwa razy szybciej na ten przepiękny obraz i już wiedziałam, co od dawna powinnam mu powiedzieć.
- Kocham Cię. - wyszeptałam, niemal dotykając wargami, jego ust. Uśmiechnął się łobuzersko, udając, że nie słyszy, oraz przykładając rękę do ucha.
- Co mówiłaś?
- Kocham Cię. - powiedziałam głośniej, formując ciepły uśmiech na swojej twarzy.
- Co?!
- KOCHAM CIĘ! - krzyknęłam wniebogłosy, a on korzystając z okazji, uniósł moje ciało, na wysokość swojej głowy i odpowiedział.
- Ja ciebie też!
Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem, a ja zalałam się łzami. Brawo. Wreszcie mu to powiedziałaś. Ale co z drugą wiadomością?
Odgoniłam od siebie te myśli, wypuszczając głośno powietrze z ust. Masz rację. Muszę mu to powiedzieć.
Zacieśniłam usta w prostą linię, w głowie widząc tylko i wyłącznie jedną scenę.
- David, muszę Ci o czymś powiedzieć.. - kobieta zagryzła wargę, powstrzymując ledwo uśmiech, wkradający się na jej tak młodą i tak piękną twarz. Od samego rana była cała w skowronkach, widział to w jej oczach, zresztą nie tyle co po wyglądzie, a po sposobie zachowania. Chodziła, jakby nosiło ją stado motyli na swych grzbietach, a jej kroki były delikatne, przepełnione pełnią życia. Usiadł wygodnie w swoim fotelu, w ich wspólnym mieszkaniu, oraz podziękował za gorącą herbatę, którą podała mu jego dziewczyna, Alissa. 
- Więc jaka to nowina? - zapytał, nieco zmęczony już tą dzisiejszą gierką, od czasu, kiedy wyszedł rano na uczelnię, jego dziewczyna zachowywała się naprawdę dziwnie i miał pomału dość tych zagrywek, oraz radosnego podrygiwania, gdy kręcił się wokół niej, ucząc się. Alissa wreszcie wpuściła uśmiech na twarz i przysiadła się, bliżej Davida, chwytając jego dłoń i splatając wspólnie ich palce. 
- Kochanie.. Będziemy mieli dziecko. - ostatnie zdanie, niemal wypiszczała z siebie, zaraz po tym, wybuchając radosnym, pełnym szczęścia śmiechem. Objęła jego szyję swoimi dłońmi, wtulając w siebie i cicho wzdychając. 
- Co?! Ale..Jak to.. Jak? - brązowowłosy spojrzał zdezorientowany na blondynkę, niemalże wypalając w jej brzuchu dziurę. Był prawie pewny, że się przesłyszał i, że zaraz jego dziewczyna to wszystko poprawi.
- No, tak! Jestem w ciąży! - ponownie pisnęła, klaszcząc w dłonie i zagryzając wargi z podniecenia. 
- Ale jesteś tego pewna? - jego głos ponownie był niepewny, a on sam potarł ramiona, spoglądając wszędzie tylko nie w oczy dziewczyny. 
- Tak! Będziesz ojcem! - krzyknęła ponownie rozentuzjazmowana, ale gdy jej chłopak nie odpowiadał, jej radość została stłumiona, a zastąpiła ją niepewność, strach i zdenerwowanie.  Wstała, próbując jakoś dotrzeć do jego w tym momencie pociemniałych tęczówek, ale nie potrafiła nic z nich wyczytać, dlatego wreszcie się poddała, wyrzucając ramiona w górę i z rozpaczą, mówiąc.
- David? Wszystko w porządku?
- Tak, tak.. Tylko, muszę..Muszę się przejść, Alisso. Po prostu, to dla mnie trochę.. Szok. Wiesz, nie codziennie dowiadujesz się, że będziesz czyimś .. tatą. - odparł, spuszczając zmieszanie wzrok, a następnie wstał i podszedł do wieszaka, gdzie wisiała jego kurtka, oraz założył ją na swe ramiona, posyłając ostatnie spojrzenie Alissie. Odwrócił się, chwytając za klamkę.

- Niedługo wrócę. - szepnął, wychodząc i pozostawiając ją w okrutnej ciszy, gdzie wszystkie myśli, związane z jej obawami, wymieszały się tworząc jeden wielki burdel.
Przymknęłam powieki, kręcąc głową we wszystkie możliwe strony świata.
- Nie.. Proszę nie.. - szepnęłam sama do siebie, otwierając oczy i napotykając przerażone spojrzenie Justina. Dlaczego to wszystko do mnie wraca?! Postawił mnie na ziemi, chwytając moje ręce w dłonie i zaniepokojony pytając.
- Co się dzieje?
- Nic, po prostu nie mogę w to uwierzyć, że pamiętałeś.. Mam najwspanialszego mężczyznę na świecie. - posłałam mu sztuczny uśmiech. Niepewny moich słów, przyglądał się bacznie moim tęczówkom, próbując coś z nich wyczytać.
- Naprawdę jest wszystko w porządku. - odparłam. Kłamstwo.
Złączył nasze usta w krótkim pocałunku, w czasie którego poczułam jak coś kłuje mnie w brzuchu.
Nie mogę go stracić.
Pogłębiłam pocałunek, wkładając w niego całą siebie. Wkładając swoje uczucia, emocje i przede wszystkim.. miłość.
***
Justin's POV
.
- Pójdę po wodę. - moja księżniczka posłała mi znaczące spojrzenie, delikatnie wydostając się z mojego uścisku. Kiwnąłem głową, składając na jej policzku pocałunek oraz zatrzymując na chwilę film. Pomimo tego, że nie lubiłem komedii romantycznych, zgodziłem się to oglądać. Angel tak bardzo prosiła, a ja.. Po prostu nie mogłem jej odmówić. Czasem zastanawiam się, czy to nie ja powinienem się leczyć w ośrodku uzależnień od niej samej.
Wygramoliła się spod kołdry, wstając oraz nie specjalnie wypinając się w moją stronę. To logiczne, że mały Justin zareagował instynktownie na czarne figi, wbijające się w jej tyłek, oraz jedynie białą, delikatną koszulę nocną. Uśmiechnąłem się zadziornie, wodząc za nią wzrokiem, dopóki nie zniknęła w kuchni.
- Wracaj szybko. - westchnąłem, wyciągając i układając za sobą ramiona. Przymknąłem powieki, a zaraz po chwili usłyszałem huk. Zaniepokojony, wyskoczyłem wręcz z łóżka, biegnąc do kuchni.
Leżała na plecach, trzymając się za głowę. Jej twarz była wykrzywiona w grymasie, jednak ewidentnie była nieprzytomna.
-Angel?! Angel! - przyklęknąłem przy dziewczynie, zszokowany. Co jest? Do cholery, co się dzieje?

________________
Wyjątkowo nudny, ale spokojnie. Już niedługo wszystko się wyjaśni :)
Przepraszam Was, za tak długą nieobecność :( To naprawdę nie moja wina, musiałam wszystko w szkole poprawiać i zdawać, sami zrozumcie. : <
Kocham Was, do następnego. ;*

11 komentarzy:

  1. cudowny ale omg żeby tylko nic się jej nie stało, jej i dziecku omgggg @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA genialne, niesamowite, przepiękne idk co mam jeszcze powiedzieć ;) Uwielbiam cię, wiesz? Jezu, ja już chcę wiedzieć jak zareaguje Justin. Już nie mogę się doczekać kolejnego xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuu co jej się stało? Czemu ty zawsze tak kończysz te rozdziały? xd Rozdział genialny i na pewno nie nudny. Kocham :** i czekam na nn i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział wcale nie jest nudny. nie w każdym muszą się mordować, bić i robić nie wiadomo jak niestworzone rzeczy.
    rozdział jest bardzo przyjemny, taki spokojny. jednak to wcale nie oznacza, że jest nudny!
    biedna Angel, to musiał być dla niej straszny szok. jest młoda, a tu nagle taka wiadomość. nie wiem czy potrafiłabym sobie poradzić z taką wiadomością, gdybym była na jej miejscu.
    Justin jest taki kochany ahgafda chcę takiego Justina, proooszę. Ten bukiet i naszyjnik... podejrzewam, że w głębi prawie każda kobieta marzy o czymś takim. Angel jest prawdziwą szczęściarą, a ja strasznie jej zazdroszczę :D
    uwielbiam jak piszesz, z resztą, zawsze wysłuchujesz moich pochwał i tak też będzie w tym przypadku. podoba mi się jak opisujesz uczucia, co pozwala czytelnikowi wczuć się w sytuację bohatera. to dobrze, tylko nie graj mi za bardzo na uczuciach, proszę.
    chociaż w sumie nie wiem po co o to proszę, ponieważ i tak wiem, że to zrobisz haha
    jejku, jestem strasznie ciekawa co się stało Angel. zemdlała, a może ktoś jej coś zrobił? ;O
    mam jednak nadzieję, że to nic poważnego i wszystko będzie dobrze.
    a Justin powinien dowiedzieć się o dziecku.
    i mam takie pytanie, co z tym testem, który robiła Angel?
    możesz napisać mi na aksu :)

    nie mogę się już doczekać na nowy rozdział i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji.
    uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadania, buziaki ♥
    http://the-last-love-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaa, będzie dzidziuś. Mimo wszystko to podoba mi sie wkasnie to, ze Angel jest w ciąży w tak mlodym wieku..
    Tylko o co chodzi w koncowce? Jej nie moze sie nic stac.
    Jejusku,a moze przez to Justin sie dowie ? Omfg. Nie wiem.. ja pierdzike chce juz nnn kochanie. Jestes niesamowita, a jesli jeszcze raz oklamiesz nas ze to nudny rozdzial to sie na ciebie obraze. Kochanie on jes niesamowity, taak b. Sie uzaleznilam od tego oopowiadania ze ja pierdziele.. nie moge.
    Kocham cie i czekam na nn.
    Przepraszam ze tak poznno komentuje xx
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugghhhhh!!!! KOCHAM TO FF!!!
    Dzidzia ♥!!!! Awwwwwww :*
    Boooski rodział!!
    Uzależniłam sie od tego ff, słonce ;D
    Czekammm.... <3
    @TheKlaudiaK

    OdpowiedzUsuń
  8. No to zaczyna się dziać! Ale to słodkie z jego strony też tak chce !*_* :D
    Nie powinna się obawiać i mu powiedzieć :)
    Hahaha reakcja małego Justina xD
    Co jej jest ?O.o
    Rozdział nie był nudny mi się podobał :3
    Czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam ;*
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  9. Rety, jak słodko się zrobiło ;* Justin z tymi różami... No marzenie. I jak pamiętał. Widać, ze ją kocha i chce z nią być. I co najważniejsze, ona również mu to powiedziała. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam.
    Kurde, no ale jestem tak ciekawa, jak Justin zareaguje na wiadomość o ciąży, że aż mnie w środku skręca z ciekawości. Haha, serio, aż mnie brzuch rozbolał ;D No nie powinien być zły lub coś w tym stylu. W końcu to on powinien pamiętać o zabezpieczeniach. Szczerze mówiąc, mam cichą nadzieję, że się ucieszy.
    Ale nadal niepokoi mnie to smutne zakończenie, chociaż, przyznajmy to sobie, właśnie takie lubię. Troszeczkę się domyślam, co wymyśliłaś, no ale to się jeszcze okaże.
    Ej, a tak poza tym, jeśli dobrze pamiętam, to Demi Lovato gra Angel, a ja przez calutki czas wyobrażam sobie jako Angel tę z Little Mix, która jest na szablonie haha. No nie odzwyczaję się ;D
    Wspaniały rozdział i czekam na kolejny;*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń