środa, 16 kwietnia 2014

`Angels Do Not Die Yet.` rozdział. 20

Angel's Pov.
- Cholera.. - warknęłam pod nosem, ciągnąc za końcówki jego włosów. Nie potrafiłam się uspokoić, co działało pobudzająco na Justina, który.. Cóż. Napierał na mnie swoją męskością.
- I Ty mi to mówisz. Spójrz w dół i zobacz, co narobiłaś. - szatyn zaśmiał się, kiwając głową. Przymknęłam powieki, czując, jak dalej przygniata mnie do ściany, w powietrzu, a ja dalej oplatam swoje nogi wokół jego bioder.
- Uwierz mi, że czuję. - również się zaśmiałam, lecz było to raczej niezręczne. Zakryłam twarz włosami, starając się jakoś nie zaczerwienić, ale było to naprawdę trudne. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć i bałam się również, o czym teraz może myśleć Justin. To było tak nagle i pojawiło się.. znikąd. Nie planowałam tego i jestem pewna, że Justin również. Dotąd nasze kontakty były czysto przyjacielskie, ale gdy jego wargi, dotknęły moich.. Świat po prostu zaczął tańczyć we własnym rytmie. Zanim zdążyłam się zorientować, wyjąkałam cicho jego imię.
- Justin..
Chłopak nie zwlekał zbyt długo i zaciskając ręce mocno na moich udach, połączył nas ponownie w pocałunku. Nie potrafiłam tego opanować, to było silniejsze ode mnie. Pragnęłam go, jak nikogo innego, w swoim popieprzonym życiu. Chodź nie zdawałam sobie dotąd z tego sprawy, chciałam, być już zawsze przy nim i jeśli ktoś mi go by teraz zabrał, nie pozbierałabym się po tym. To on, poskładał mnie w całość i od początku był przy mnie, bez względu na to, jak humorzasta musiałam być. Chwilowo zakręciło mi się w głowie, więc uniosłam ręce, kładąc je na szyi chłopaka, tym samym pomagając sobie pogłębić pocałunek. Mój język splótł się z językiem Justina, tańcząc  własny taniec, do którego muzykę znaliśmy tylko my.  Poczułam, jak jego ręce zjeżdżają na moje pośladki. Ścisnął je, powodując tym mój jęk, co go widocznie zadowoliło, bo uśmiechnął się łobuzersko w moje usta. Poczułam, jak odrywa mnie od ściany i przy pomocy swojej siły, unosi nad sobą, zakrywając nasze twarze moimi włosami. Nie odrywając ust, pogładziłam ręką jego policzek, przygryzając lekko wargę.
On wypuścił powietrze delikatnie ze swoich płuc, zbliżając się pomału, do łóżka. Delikatnie położył mnie na nim, pochylając się nade mną i składając kilka mokrych pocałunków na mojej szyi. Dyszałam cicho, wijąc się, pod jego pocałunkami.

Drzwi z hukiem otworzyły się, ukazując w progu chłopaka o polokowanych włosach i radosnych, brązowych oczach. Uśmiech z jego twarz zszedł, gdy zastał nas w cóż.. Niekomfortowej sytuacji.

- Ouu, shit. - przeklął pod nosem, zasłaniając część swoich ust i nosa, pięścią. Zaśmiałam się cicho, gdy Justin zmierzył go zlodowaciałym spojrzeniem.
- Jezu, Hazza. - warknął, ściskając ręce i wywracając oczami. Przyglądałam się całej tej sytuacji z rozbawieniem.
- Bro, sorry, ale gdybym tylko wiedział, że macie zamiar się pieprzyć, to wszedł bym tu później. Jakoś specjalnie nie mam ochoty się temu przyglądać. - westchnął, posyłając mi chytry uśmieszek, a ja zakryłam się kocem, krzycząc w niego jakieś przekleństwa.
Justin rzucił w przyjaciela poduszką, tym samym pozbywając się go z pokoju.
- Nienawidzę gościa. - fuknął pod nosem, kładąc się obok mnie i obejmując mnie delikatnie ramieniem. Nie odpowiedziałam. Czułam się, jak w transie. Każdy najmniejszy gest, wykonany w moją stronę, sprawiał, że mój żołądek i umysł wariował. Chciałam czuć jego ręce zawsze, chodź wcześniej przecież o tym tak nie myślałam. Wiedziałam, że darzę chłopaka jakimś uczuciem, a mimo tego, nie potrafiłam się przełamać i wykonać tego, czego przecież ewidentnie oboje pragnęliśmy. Ale czy było to zgodne z moralnością? Czy ja, pacjentka psychiatryka, mogłaby poczuć coś do własnego rehabilitanta? Jeśli tak, to co? Dlaczego nie, a dlaczego tak?
Pytania krążyły w mojej głowie, a ja dopiero po chwili zorientowałam się, że między nami od około dwudziestu minut, trwała cisza. Justin bawił się moimi włosami, robiąc z nim różne supły, a następnie je odplątując, a ja spoglądałam na sufit, bawiąc się krańcem jego koszulki. Miałam wrażenie, jakby żadne z nas nie chciało się odezwać ze względu na urażenie uczuć osoby przeciwnej. Pragnęłam powiedzieć coś, co by sprawiło, że nasza rozmowa nie będzie niezręczna, ale im bardziej próbowałam dobrać odpowiednie słowa, tym bardziej w mojej głowie brzmiało to żałośnie. Po jakimś czasie, po prostu przestałam się zastanawiać i trwając tak w ciszy, rozkoszowałam się zapachem jego męskich perfum, dochodzących do moich nozdrzy. Musiałam przyznać, chodź nie jestem znawczynią perfum, to te były po prostu idealne. Chodź może to dlatego, że należą do niego?
Mogłabym się nimi naćpać. Zdecydowanie.
- Żałujesz? - jego głos, wypełnił mój umysł, najpierw uderzając w bębenki, a następnie rozprzestrzeniając się po głowie i powodując tym zamęt. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, aby powiedzieć dobrze. Bałam się, że Justin nie czuje tego samego i zbłaźnię się, mówiąc, że tak. Co jeśli, on zrobił to spontanicznie? Co jeśli, to wszystko jest po prostu przypadkiem, nic nie wartym ciągiem zdarzeń?
Spojrzałam w jego brązowe tęczówki, znajdując w nich ciepłe iskry, tańczące wokół jego obwódek. Mówią, że oczy są odzwierciedleniem duszy i to zdecydowanie pasowało, jeśli chodziło o Justina. Miałam wrażenie, jakbym zatopiła się w oceanie czekolady, przepełnionej ciepłem, bezpieczeństwem i czułością. Jego oczy wyrażały więcej niż usta, które teraz były lekko otwarte. Chłopak wciąż czekał na moją odpowiedź, a ja, chwyciłam jego dłoń, przytulając się mocno.
- Ta chwila, to moment, którego nigdy w życiu nie będę żałować, Justin. Nigdy. - szepnęłam, składając pocałunek na jego szczęce, a on uśmiechnął się szeroko, obracając nas tak, że znajdywał się nade mną.
- A więc, podobam Ci się? - zagryzł wargę, a ja zachichotałam pod nosem, na nagły atak jego pewności siebie.
- A kto Ci takie rzeczy naopowiadał? - odpowiedziałam z udawaną nutką zdziwienia. Szatyn zaśmiał się, dotykając czołem mojego czoła i spojrzał w moje oczy. Tkwilibyśmy w takim spojrzeniu, gdyby nie to, że gwałtownie docisnęłam jego usta do swoich.
Co poradzę, że tak bardzo pragnę, abyśmy byli jednością?
***
- Angel.. - chłopak mruknął, wtulając mnie w jego klatkę piersiową.
- Hmm? - zacharczałam, spoglądając na jego szczękę i gładząc jego policzek.
- Pamiętasz ten moment, kiedy nazwałaś mnie swoim aniołem? - uśmiechnął się delikatnie, łapiąc moją dłoń, oraz tworząc kółka na jej wierzchu.
Już miałam powiedzieć, że nic takiego sobie nie przypominam, ale w ostatniej chwili pozostałam cicho, odnajdując w sobie to wspomnienie.

- Myślisz.. Myślisz, że ja tutaj trafiłam specjalnie? To znaczy.. On <Bóg> chciał, abym tutaj się znalazła?
- Myślę, że chciał Ci pomóc. - chłopak dotknął mojej ręki i pogładził ją delikatnie w miejscach, gdzie znajdowały się rany.

- A Ty masz być moim aniołem? - zaśmiała się cicho, a ja jej zawtórowałem. Widać było, że ta sytuacja, obojgu nas skrępowała.
- Tak, myślę, że mogę być Twoim aniołem. - sapnąłem, śmiejąc się nieśmiało, a ona mrugnęła do mnie porozumiewawczo.

- Pamiętam. - szepnęłam, rumieniąc się. Tak, jak ja mogłam palnąć taką głupotę.
- Widzisz. - zaczął, składając pocałunek na moim uchu i zjeżdżając nieco niżej. - Tak naprawdę, to Ty jesteś moim Aniołem.
_____________
Piętnaście komentarzy i w dodatku w każdym takie piękne słowa. Jesteście kochani <3
Dziękuję Wam, za tyle miłych słów :3 Rozdział miał pojawić się pojutrze, ale nie będę opóźniać, skoro już napisałam. :D
Co sądzicie?
Aww, momenty Jangel, są słodkie, nieprawdaż? :D
Kurczę, gdybym tylko sama miała takiego Justina, noo : >
Ask: http://ask.fm/lovemekissmeeee
Do następnego, pyszczki ;*
~ Drew.

20 komentarzy:

  1. o ja pierdole. co ten Hazza najlepszego narobil? juz bylo taaaaak blisko a on co? choleraaaa. rzeczywiscie oni sa tacy slodcy. widac ze oboje sie darza jakims uczuciem, ale dlaczego kazde z nich jest takoe "noesmiale"? jejku tak juz chce zeby byli razem, ze az mnie skreca od srodka haha
    wgl za kazdym razem gdy to czytam to mnie skreca od srodka. .. boze to jest taki idealne, ze nie da sie tego opisac slowami. boje sie ze wymyslilas cos jeszcze dla nas, w sensie ze cos strasznego, jakas drame i ich piekne chwile sie skonczą. ehhb. jestes niesamowita kochanie xx
    kocham cie xx
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku!! Oni są tacy słodcy!!
    Fantastyczny rozdział oraz całe ff :)
    Naprawdę, nie mogę się oderwać.
    Coś czuję, że będą oni naprawdę bardzo szczęśliwą parą, no chyba że taki mały zwrot akcji ... :D
    Czekam nn i zycze weny ♥
    @TheKlaudiaK

    Jangel Forever!! <3
    Kocham Cię!!! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. super, świetnie, zajebiście <33 difyhrvsk niech się będzie działo coś gorącego pomiedzy nimi w następnym xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam takie momety Jangel<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez dwóch zdań genialny *-*
    Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurwa, to jest zdecydowanie mój ulubiony rozdział! Jezu, Justin i Angek są tak cholernie, obrzydliwie i przecudownie słodcy, że mogłabym czytać tylko takie sceny. Oh my God, ciekawe, czy gdyby przyjaciel Justina nie wszedł wtedy do pokoju, czy Angel zdecydowałaby się na seks z Justinem. Rety, aleby było. Cholerny przyjaciel hehe ;) On tak zajebiście idealnie do siebie pasują. No nie mam słów, żeby to opisać. Wyobrażam ich sobie razem, przytulonych. Im wystarczy obecność tej drugiej osoby. Jak to napisałaś, leżeli w kompletnwj ciszy przez długi czas, a i tak rozumieli się bez słów. To piękne. Coś mi się wydaje, że są w sobie zakochani. Obym miała rację ;) A ostatnie zdanie normalnie mnie dobiło. Serio. Tak to pięknie zabrzmiało. Wyobraziłam sobie takiego Justina, mówiącego to do Angel. Mój słodziak ;*
    Kocham to opowiadanie, tak samo, jak Ciebie. Zniecierpliwością czekałam na nowy rozdział i wiem, że było bardzo warto, ponieważ jest on doskonały w każdym, najdrobniejszym calu. Kocham Cię ;*
    Ps. Ja pierdole, dlaczego, pisząc ten komentarz, przypomniała mi się Bryza, mój kochany konik? Hahahahaha =D
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki świetny i genialny i piękny i cudowny i słodki i uroczy i wgl fhnfjbckmbgfbhxnzjfshxjf. Te sceny były piękne. Nie mogłam się oderwać i cały czas mi mało : > Czekam na nn ;** Kocham <33
    http://person-who-changed-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O MÓJ BOŻE TO JEST CUDOWNE WŁAŚNIE UMIARŁAM, PA
    ps. DAJCIE MI TAKIEGO JUSTINA @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwwww jakie to mega słodkie vabbanzjsnsjxnxnxnabbz

    OdpowiedzUsuń
  10. o jejciu ale słodkie <3 mam nadzieje że pomiędzy nimi będzie już tak zawsze a nawet lepiej <3 oni są tacy słodcy zdecydowanie wolę taką Angel <3 czekam na następny dziękuję że mnie informujesz <3
    zapraszam do mnie
    http://tough-love-jb.blogspot.com/
    KOCHAM XOXO

    OdpowiedzUsuń
  11. Taki słodziutki rozdział :)
    Ja tu na coś liczyłam, a tu Hazza wpada no wiesz co?! Jak można taki moment psuć? :)
    Oczywiście czekam na następny xx
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejciu słodziutkie gdyby Hazza tam nie wszedł ciekawe czy do czegoś by doszło ;) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jangel !!<3 jakie to słodziaśne .! Kocham takie momenty . Masz talent!!! Niesamowity talent ! Oby wiecej takich opowiadan no.! Weny<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Hazza po co tam wlazłeś idioto?! Hah kocham momenty Jangel. Kocham całe to opowiadanie! <3 MASZ WIELKI WIELKI TALENT!! Nie mogę się doczekać następnego ♥
    @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to opowiadanie jak nic! http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam to opowiadanie... tez chce takiego Justina tylko dla mnie ! ;c

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny czekam na następny :)
    Zapraszam do siebie :
    marzwalczikochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział ! Jej czekam na następny !
    Tymczasem zapraszam do siebie !
    http://heavensgate-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń